Ciocia Basia pod namiotem
Data: 20.06.2019,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Marcel
... podniosła. Spojrzałem na nią. Stała teraz do mnie tyłem. Na wysokości twarzy miałem jej piękne, duże i blade pośladki. Miałem ochotę je pocałować, ugryźć, dotknąć. Uwielbiałem jej miękką, słodką pupę, po prostu za nią szalałem. Naszła mieć chęć, by przewrócić ciocię na kolana – teraz, zaraz – i wziąć ją bez pytania od tyłu, na pieska. Wyobrażałem sobie jak jej pośladki tańczą w rytm moich pchnięć. BOŻE! MÓJ BOŻE! Opanowałem się jednak, ochłonąłem. Pomyślałem, że przecież jeszcze będzie na to czas.
Też się w końcu podniosłem. Poszliśmy popływać. Jezioro przyjęło nas przyjemnie.
***
Byliśmy właśnie na małym spacerze w pobliskim lesie. Szliśmy spokojnie, trzymając się za ręce. Ciocia przyglądała mi się co chwila, rzucała krótkie spojrzenia i uśmiechała przy tym. W końcu zapytałem, o co jej chodzi.
– Zrobił ci ktoś już loda? – zapytała z wyzywającą miną.
Trochę mnie zatkało, ale pamiętałem, że ustaliliśmy takie zasady. Rozmawiamy o wszystkim, jak chcemy i kiedy chcemy.
– No ty ciociu, w pierwszą noc – odparłem.
– Ale tak od początku do końca. Tylko lodzik.
– To chyba nie...
Ciocia bez słowa złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Zeszliśmy ze ścieżki i zatrzymaliśmy się kilkanaście metrów w głębi lasu. Rozejrzała się dookoła i nagle uklęknęła przede mną. Wiedziałem już co za chwilę się wydarzy. Mój kutas momentalnie zrobił się twardy jak skała.
– Och słodka młodości... – powiedziała ciocia, komentując mój wzwód.
Sekundę później złapała ...
... mnie za spodenki i zsunęła je. Penis wyskoczył na wysokość jej twarzy. Prężył się dumnie i odważnie. Ciocia delikatnie go ujęła i patrząc mi w oczy, włożyła bordową od podniecenia główkę do ust. Przeszył mnie prąd rozkoszy. Po chwili zaczęła pracować głową i rączką. To było zbyt cudowne. Patrzyłem w na jej twarz, na jej czarne oczy. Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje. Ciocia Basia obciągająca mi jak tania kurwa... Czułem się lepiej niż kiedykolwiek. O BOŻE! Jej usta subtelnie pochłaniały żołądź. Przez cały czas ssała tylko łepek, rączką tarmosiła resztę penisa. Dążyła w swoim działaniu nieuchronnie do jednego. Było mi za dobrze...
Nie wiem jak długo ciocia pieściła mnie ustami, ale nie trwało to chyba dłużej niż minutę. Po prostu było mi zbyt wspaniale. Poczułem dobrze mi znane gorąco, wiedziałem, że lada chwila się spuszczę. Trochę spanikowałem, pomyślałem, że powinienem ostrzec ciocię, że może nie chce, abym trysnął niespodziewnie...
– Basiu ja zaraz dojdę...
Ciocia nie przerwała jednak swojej pracy. Wciąż patrząc mi w oczy, przyspieszyła. Jej dłoń zaczęła pieścić mnie energiczniej, mocniej. Usta pochłaniały grzybek z dziką furią. Czułem jak zaczynam słabnąć, jak powoli poddaję się pełni rozkoszy. Wyciągała to ze mnie... Tak, tak, tak...
Wystrzeliłem z krzykiem kilkoma salwami spermy prosto w usta cioci. Jeszcze nigdy nie miałem czegoś podobnego. Fala za falą spuszczałem się do gardła mojej kochanki. A ona ani na chwilę nie przestawała mnie pieścić. Wciąż mi ...