Ciocia Basia pod namiotem
Data: 20.06.2019,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Marcel
... pocałunkami. Z każdą sekundą rozkręcałem się jednak. Z powolnych pieszczot przeszedłem do silniejszego drażnienia jej łechtaczki. Ciocia poczęła cichutko stękać i jęczeć. Znów przyspieszyłem. Mój język pracował już na wysokich obrotach. Wił się, wiercił i pląsał. Usłyszałem jak ciocia zaczyna dyszeć. Nagle wplotła dłoń w moje włosy. Dodało mi to sił. Dawałem teraz siebie wszystko. Palcem wskazującym wszedłem w jej cipkę i zacząłem nim poruszać. Chyba o to chodziło, bo oddech cioci stawał się cięższy i głębszy. Zatraciłem się w tym. Jej słodkie, gęste soki ściekały mi po brodzie. Jeszcze chwila, jeszcze sekunda...
I udało mi się. Ciałem cioci targnął potężny wstrząs, uniosła się, opadła, zaczęła wiercić i wić. Powoli ją wygaszałem. W końcu wyszedłem z niej palcem, delikatnie, ostrożnie.
– O Boże... – wyrzuciła cichutko ciocia. – O mój Boże...
– Wszystko dobrze? – zapytałem lekko zaniepokojony.
– Dobrze? – zapytała zaskoczona. – Nigdy nie miałam czegoś takiego.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Czułem się dumny.
– No to co? – zapytała ciocia, unosząc się na łokciach i spoglądając na mnie łobuzersko. – Spełnimy twoją fantazję?
Pokiwałem głową jak zawstydzony dzieciak.
– Tutaj chyba nie będzie aż tyle miejsca – oznajmiła ciocia, rozglądając się po namiocie. – Chcesz chyba stać, a ja muszę być na kolanach. Chodź, wyjdźmy na zewnątrz.
Zrobiliśmy to błyskawicznie.
Stanąłem blisko, ale nie za blisko ognia, tak żeby twarz cioci była jak najlepiej oświetlona. ...
... Kobieta uklęknęła na przede mną i bez ogródek sięgnęła do mojego penisa. Tym razem nie był na starcie twardy. Ciocia wzięła w usta miękkiego penisa i powoli zaczęła go ssać. Działało. Rósł z sekundy na sekundę. W końcu miała go w pełni okazałości. Poczęła go obciągać i walić. Było to cholernie przyjemne, prawie tak samo jak za pierwszym razem. Teraz jednak byłem odporniejszy, chciałem żeby zapracowała na mój spust, żeby mój wytrysk był dla niej czymś na kształt nagrody. Ssała go teraz inaczej, robiła dłuższe ruchy, pochłaniając prawie całą długość. Sprawiało jej to nie mniejszą frajdę niż mnie. Nagle jednak przestała.
– Mam ochotę, żebyś mnie jeszcze mocno zerżnął – powiedziała wulgarnie i nie wstając z kolan, obróciła się do mnie tyłem. Jej wypięty, blady, wielki tyłek błyszczał w tym blasku ogniska. – Weź mnie jak pies sukę... Weź jak jurny ogier... Chcę być twoją rozpłodową klaczą... Chcę być twoją samicą...
Ciocia nie musiała dwa razy powtarzać. Złapałem ją od tyłu, dopadłem do niej jak wygłodniała hiena i już po chwili penetrowałem mocno jej spragnioną cipkę. Docisnąłem się do niej, dokleiłem do jej miękkiego tyłeczka i ruchałem ją tak, jak sobie życzyła. Tak! To było właśnie to! Ja też tego potrzebowałem! Poruszałem energicznie biodrami, wchodząc silnie w ciocię. Posłusznie brała to co dla niej miałem. Jej pośladki drgały pod wpływem mojego działania. Miała świetny tyłek, najlepszy — lepszy niż wszystkie gwiazdy porno razem wzięte.
– Daj mi klapsa – rzuciła ...