1. Urlop z matką


    Data: 01.08.2020, Kategorie: Dojrzałe mama, Sex grupowy wakacje, Autor: sajmon

    Wnętrze hotelowego pokoju uderzyło gorącym, stojącym powietrzem o zapachu wypranej pościeli. Rozejrzałem się za panelem klimatyzacji, ale znajdującym się zaraz przy drzwiach przełącznikiem udało mi się uruchomić tylko ogromny wentylator, zwisający z sufitu nad szerokim, małżeńskim łożem. Stolik, dwa tapicerowane krzesła i wnękowa szafa z ogromnym, rozsuwanym lustrem dopełniały architekturę wnętrza.
    
    – Wspólne łóżko? – skrzywiła się mama. – Nie da się go rozsunąć?
    
    Nie dało.
    
    Trzy pensje pospolitego doktoranta na uczelni musiałbym odłożyć, żeby kupić wakacje na Kanarach. Ale trafiła mi się okazja, którą bez zastanowienia wykorzystałem, rezerwując wczasy prawie z rocznym wyprzedzeniem. To miał być prezent na drugą rocznicę dla mojej żony. Teneryfa to było nasze wspólne marzenie, jeszcze sprzed ślubu, ale wcześniej nie było nas na to stać. Aż tu nagle rocznicowy prezent przestał mi być potrzebny… Moja żona, Monika wniosła o rozwód. Była moją studentką. Dzięki mnie obroniła dyplom i dzięki moim kontaktom wyjechała do stanów na świetny kontrakt… gdzie uznała, że nasze małżeństwo nie ma dłużej sensu! Nie byłem może zupełnie bez winy: w trakcie szybkiej rozprawy rozwodowej udało się jej wywlec moją paskudną fascynację filmami porno z udziałem dojrzałych kobiet… Nie przypuszczałem wcześniej, że odkryła tę tajemnicę!
    
    To był cios, na który zupełnie nie był przygotowany taki facet po trzydziestce jak ja. W mojej głowie zapanował chaos i ani się spostrzegłem, jak stanęły ...
    ... przede mną spakowane walizki; zabrałem co miałem i wróciłem do rodzinnego domu. Matka była zapracowaną lekarką, a ojciec zamiast osiąść na emeryturze zajął się na stare lata polityką i całymi dniami był poza domem. A ja byłem jedynakiem.
    
    – Weź urlop, polecimy razem na Teneryfę! – zaproponowałem mamie któregoś dnia i tak znaleźliśmy się w końcu na Wyspach Kanaryjskich.
    
    *
    
    – Chodźmy na drinka. Zobaczymy co dają w tym all inclusive. – zaciągnęła mnie wieczorem do hotelowej knajpki.
    
    Knajpka to może mało adekwatne słowo, dla kawiarni wielkiego turystycznego molocha. Przestronne i mało przytulne wnętrze, przypominające nasze domy weselne, wypełnione było wielonarodowym gwarem. Wolnych stolików nie było. Z samego środka lokalu szerokie kręte schody prowadziły w dół, do drugiej sali, skąd dochodziła głośna muzyka. „Pora dansingowa” – pomyślałem, ale ponieważ i tak nie było gdzie usiąść, zeszliśmy na dół. Zanurzyliśmy się w ciemność dyskoteki, wypełnionej migoczącym światłem, dymem i kołyszącym się w rytmie salsy bezosobowym tłumem. Na podświetlonej scenie kapela na żywo wygrywała latynoskie melodie. Wzdłuż ścian ciągnęły się pluszowe loże, a w rogu połyskiwał kolorowymi flaszkami niewielki bar. Wszystkie miejsca były jednak zajęte. Muzyka ogłuszała tak bardzo, że nie dało się rozmawiać, a pulsujące światło wręcz oślepiało.
    
    Wtem ktoś złapał matkę za rękę.
    
    – Aneczka? – zagadnęła ją niewysoka blondyna, o bujnych lokach, której wydekoltowana, brokatowa sukienka eksponowała ...
«1234...11»