Czterdziestolatek - weekend z żoną
Data: 20.06.2019,
Kategorie:
małżeństwo,
urlop,
delikatnie,
Autor: koko
Nareszcie tylko we dwoje – po dwudziestu latach małżeństwa, tak naprawdę pierwszy raz spędzimy weekend w malutkim pensjonacie gdzieś nad morzem - bez dzieci, bez rodziny i znajomych. W ten sposób postanowiliśmy uczcić okrągłą rocznicę naszego ślubu.
Przedzierając się przez zatłoczone drogi prowadzące nad wybrzeże podsumowuję w myślach ten etap naszego małżeństwa. Z perspektywy tych lat muszę przyznać, że nasz związek jest naprawdę udany. Choć przed ślubem byłem przekonany, że jest to niemożliwe to z upływem czasu kochamy się mocniej. Dojrzeliśmy, znamy swoje wady i słabości, wiemy jak załagodzić konflikty i przez to nasz związek stał się stabilny, odporny na burze i kryzysy. Szczęśliwie, ominął nas wszechobecny fenomen zdrady, gdyż nigdy nie oglądaliśmy się za innymi partnerami. Być może, praca i dom pozostawiają mało czasu na niezdrowe pokusy, a może powodem jest szczęście ciągłego odkrywania w nas coraz głębszych uczuć. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że nie oglądam się za innymi kobietami. Owszem, pociągają mnie koleżanki pracujące w mojej firmie, ale odbywa się to wyłącznie w sferach psychicznych. W marzeniach pożądam i kocham je namiętnie, bo chyba, jak każdemu facetowi trudno jest zapanować nad myślami, ale w rzeczywistości mocno stąpam po ziemi i wiem, że małżeństwo jest tym, co liczy się najbardziej. Nasze życie erotyczne również dojrzewało z nami. Kiedy kochaliśmy się zaraz po ślubie drżeliśmy z rozkoszy i podniecenia. Teraz, tamten seks wydaję mi się kompletną ...
... amatorszczyzną. Nasza miłość stała się wyszukana, powolna, ale namiętna i niesamowicie głęboka. Kochając się delektujemy się naszymi ciałami, znajdujemy punkty niezwykłej rozkoszy, o których wcześniej nawet nam się nie śniło. Czy jestem, więc zupełnie spełniony? Nie. Edytka uwielbia, gdy ją pieszczę, powoli rozbudzam i w pełni nad nią panuję, ale brakuje czasami inicjatywy z jej strony. Pragnę by rzuciła się w moje objęcia, zniewoliła swoimi pieszczotami, żeby jej podniecenie przejęło kontrolę nad rozsądkiem i wyzwoliło w niej dziką, nieujarzmioną kochankę. Pragnę być kochany jej zgrabnymi dłońmi, pobudzany gorącymi wargami, tryskać strumieniami spermy na jej gładki brzuch i plecy. Tak, to byłoby ostatecznym dopełnieniem naszych cielesnych przyjemności. Te nieliczne momenty zapomnienia ze strony mojej Edytki pozostawiły we mnie wręcz chorą i niezrozumiałą pustkę, którą pragnąłem za wszelką cenę wypełnić.
Dojechaliśmy wreszcie do pensjonatu. Pokój, który zarezerwowaliśmy przez Internet, w rzeczywistości okazał się nawet bardziej luksusowy i wykwintny niż na zdjęciach. Duże, małżeńskie łoże przykryte delikatną, satynową pościelą jakby zapraszało do nieprzyzwoitych igraszek. Całość dopełniały wygodne fotele, ława i ogromna komoda. Była też garderoba oraz jasna, czysta łazienka z prysznicem. Postawiwszy walizki na podłodze rzuciłem się na łoże z nadzieją krótkiej drzemki, w celu złagodzenia zmęczenia po podróży.
- Nic z tego mój kochany! Przebieraj się i idziemy na plażę - ...