Przylapany przez matke 17/25
Data: 14.08.2020,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Lucjusz
... spierdalać, żeby nie natknąć się na jej ojca.Jednak mnie widział...---Post scriptum:Od znajomej wiewiórki, która siedziała w krzakach na sośnie, mam relację co do tego rodzeństwa.No więc wypadła na nich butelka, a że zdążyli już pójść w te krzaczory każde z innym po kilka razy, to nie było się jak wymigać. W dodatku paskudne koleżanki zaczęły robić bydło tymi okrzykami. Widać było, że z dwojga złego lepiej tam iść i się jakoś dogadać w krzakach, niż się narażać, bo i tak by ich próbowali wypchnąć. Zabawa mogłaby się skończyć i niesmacznie, i przedwcześnie, a tego nie chcieli, bo każde z nich miało jeszcze ochotę na pozostałych. Szczególnie siostra napalała się strasznie, jak zresztą wszystkie, na Zbyszka.Faktycznie, dziewczyny zostawały z nim w krzakach najdłużej. I żeby było śmieszniej – najmniej korzystały. Zbyszek, trochę starszy od pozostałych, miał lekko na tę zabawę wyjebane. Niby fajne sikorki, jednocześnie napalone i porządne, a tam w krzakach nawet nieźle się otwierały, bo „trzeba, czy się chce, czy nie” oraz „można, bo się nie liczy”. Tylko że Zbyszek miał już ten etap za sobą i dla niego to było jeszcze kozy. Bardziej bawiło go ich zachowanie niż macanki.No więc stawały przed nim i zamykały oczy, połowa nie wiedzieć czemu chichrająca się jak głupie, połowa śmiertelnie przerażona, ale po chwili, gdy nic się nie działo, otwierały oczy i same leciały z łapami. I tu jest to całe zakłamanie dziewczynek. A może brak doświadczenia? Nie wiedziały, co robić, to ...
... prawie każda tak stoi, stoi, nie rusza się przed nim i w końcu, zawstydzone spuszczały wzrok. A że wzrok padał tam, a nie gdzie indziej, to skrępowane, niezgrabnie trącały go po spodniach na rozporku. Normalnie jak patentowane dziewice i to takie z dobrych domów. No to przelizał każdą delikatnie (zachwycone) i przemacał przez ubranie. Wychodziły dumne, jak nie wiem co, a koleżankom zasadzały całe legendy. Każda kolejna chwaliła się oczywiście, że „mnie to jeszcze więcej robił (ale się broniłam)”.Tylko z Hanką poszli w profesjonalną, namiętną ślinę, i to jeszcze patrząc sobie w oczy.Jeżeli później te przewalanki na polanie przybrały taki, a nie inny obrót, to w głównej mierze dzięki Zbyszkowi, bo była przynajmniej jedna korzyść – wracały po nim mocno rozzuchwalone, a potem się jeszcze podniecały swoimi wybujałymi opowieściami.No więc idą. Jeśli po każdej parze zapadała cisza przerywana tylko delikatnym chichotem, to po ich wyjściu słychać było nawet odgłos motorówki z dalekiego jeziora. Zadbali, żeby się dobrze ukryć. Brat startuje niepewnie z łapami, a ta do niego „Zważaj sobie!”. „No co ty, ale nie możemy przecież oszukiwać” – wytknął jej. Rozejrzała się dla pewności i mówi: „To wiem, ale nie tak. Wymyśl coś”. – „Lizanko i po cyckach”. – „Zwariowałeś! Nie będę przed tobą ściągać majtek”. – „No co ty. Lizanko do buzi. Cycki i pocałunek po francusku”. – „Nie, to za dużo. Wybieraj”. – „To po francusku”.Zwarli się, weszli w błyskawiczną ślinę i zaraz go odepchnęła, mówiąc: ...