1. Więzy


    Data: 16.08.2020, Kategorie: bdsm Autor: Lukas Corso

    Obudziło go lekkie szturchnięcie w stopę. Poczuł je, choć jeszcze przed chwilą jego sen był niczym ciemny dół nieistnienia. Świadomość wróciła nagle, z pełną brutalnością. Gdzie jest? Co się dzieje? Mrok rozjaśniało jedynie czerwone światło lampy nad sufitem gdzieś przed nim. Jego ręce i nogi były nienaturalnie wyciągnięte. Z przerażeniem zrozumiał, że jest związany. Szarpnął, ale na nic. Poczuł kolejne szturchnięcie. Spojrzał w dół. Szturchał go wskazujący palec zakończony czerwonym paznokciem.
    
    - O, mój książę się obudził – rozległ się głos. Jej głos.
    
    ***
    
    To była kolejna z imprez firmowych, które systematycznie organizowali w swoich domach szefowie działów. Teraz była pora Beaty – dyrektorki HR. Trzydziestoparoletniej, chłodnej jak lód kobiety, która zmiażdżyła nadzieje na awans niejednego pracownika. Piotr przyszedł na imprezę sam. Miał być równo z kumplem, żeby uniknąć spotkania z nią sam na sam w drzwiach, ale on oczywiście skrewił w ostatniej chwili. Osobiście nie znosił Beaty, a po ostatnim tygodniu niechęć przerodziła się w nienawiść. Ta suka nie pozwoliła mu zrekrutować nowej dziewczyny do działu promocji. Piotr wybrał ją bardzo dokładnie. To znaczy, jak ją zobaczył, to przestało się liczyć, że jest jeszcze studentką (ale ostatniego roku) UW. Jej bluzeczka z głębokim i gołym dekoltem, puszczone luźno blond włosy i śmiech, którym reagowała na każde, nawet zupełnie poważne, jego zdanie wystarczyły za najbardziej nawet przekonywujący list motywacyjny. Ale ...
    ... rozmowa kwalifikacyjna była długa. I kontynuowana potem na kawie. A Beata wyśmiała dziewczynę, cisnęła papierami mu w twarz i jak wyszedł z jej gabinetu to krzyknęła za nim, że jeśli chce coś przelecieć, to niech płaci swoimi, nie firmowymi pieniędzmi.
    
    ***
    
    Jego wzrok powoli przyzwyczajał się do mroku.
    
    - Beata? Co tu się dzieje? Kurwa, związałaś mnie?!
    
    - Ciii, ciii – Beata zrobiła powolne dwa kroki w stronę jego głowy. W prawej ręce trzymała knebel. – Nie chciałabym, żebyś od razu wszystko zepsuł – wcisnęła mu gumową kulkę w usta. Walczył, próbował krzyczeć, ale wiedziała co robi. Był obezwładniony.
    
    Trzask. Teraz w jej ręce błysnął nóż sprężynowy. Piotr charczał. Kropla potu spłynęła z czoła na policzek.
    
    - Nie jest ci gorąco, mój książę? – przejechała nożem po jego policzku. Potem w dół po kołnierzyku białej koszuli. Cięcie. Pierwszy guzik puścił. Potem drugi i kolejne, aż do paska spodni.
    
    Beata odłożyła nóż obok niego. Jej paznokcie zaczęły krążyć po jego klatce piersiowej.
    
    - Och, książę ćwiczy – nachyliła się i przejechała językiem od pępka aż do brody powolnym, mokrym ruchem.
    
    ***
    
    Otworzyła po czwartym czy piątym dzwonku.
    
    - Och, Piotr. Nie słyszałam cię, zapraszam – powiedziała Beata lustrując go uważnie. W dłoni, przy ustach trzymała szklankę prawdopodobnie wypełnioną whiskey. Ubrana była w czarną, bardzo ciasno opinającą jej ciało suknię. Czerwona szminka. Czerwone paznokcie.
    
    - Taki już jestem, niepozorny – odpowiedział z uśmiechem Piotr. Nie ...
«1234»