Miłości (III). Trójkąt na sobotę
Data: 19.08.2020,
Kategorie:
Sex grupowy
nieznajomi,
Autor: Amanda Ero
... Może ty jej nie podniecasz, ale ja na pewno. No – klepnął Iwonę w tyłek – chyba dasz mojej żonce to, co lubi?
Nie odpowiedziała na jednoznacznie retoryczne pytanie. Otworzyła oczy, by ujrzeć nad swoją twarzą krocze Weroniki. Już nie zastanawiając się, komu sprawi przyjemność, chwyciła jej biodra i przysunęła ją bliżej. O tak... te wargi, mniejsze i większe płatki ciała, i ciasne zagłębienie między nimi... Ucałowała je delikatnie, przejechała językiem w górę i w dół. Rozkosz rozlewająca się od jej własnego krocza, nadal posuwanego ze ślepą, zwierzęcą agresją, jeszcze się pogłębiła.
Iwona czuła, że za chwilę szczytuje. Odepchnęła dziewczynę, żeby jej nie zrobić krzywdy, i krzyknęła. Raz i drugi. Potem zalała ją fala błogiego rozluźnienia.
Heniek chyba skończył jeszcze przed nią, bo zaraz wysunął członek i zdjął prezerwatywę. Weronika leżąc na brzegu łóżka wpatrywała się to w niego, to w gościa, jakby nie miała odwagi zapytać, czy to już koniec. Iwona oprzytomniała.
I poczuła się głupio. Nigdy nie miała problemu z odczytywaniem ludzkich emocji, nawet tych usilnie powściąganych i ukrywanych pod maską obojętności, więc relacje między Weroniką a Heńkiem miała jak na dłoni. Wyrzucała sobie, że dała się wykorzystać w ich wewnętrznej grze, niczym narzędzie wyrafinowanej manipulacji.
Kilka minut obie leżały w milczeniu, Heniek poszedł do łazienki. Iwona w tym czasie zastanawiała się, czy on zamierza w jakikolwiek sposób jeszcze zaspokoić swoją żonę, albo może zażąda ...
... tego od niej? Przecież Weronika nijak nie skorzystała na tym, co się działo... O dziwo, dziewczyna z minuty na minutę wydawała się coraz bardziej rozluźniona, na jej twarzy pojawił się nawet uśmiech zadowolenia, jakby ulżyło jej, że już po wszystkim.
Heniek pierwszy zaczął się ubierać. Założył gacie, gdy tylko wrócił do sypialni, Iwona uznała więc, że najlepiej będzie taktownie się wycofać. Zebrała naprędce bieliznę, legginsy i bluzkę, i też poszła do łazienki. Spojrzała w lustro. Oczywiście po makijażu nie było śladu. A raczej zostały wyłącznie ślady. Rozmazana kredka do oczu, kropki skruszonego tuszu na dolnej powiece, i maźnięcie szminki na jednym policzku. Umyła twarz. Lepszy zupełny brak makijażu niż te groteskowe resztki.
Już ubrana wyszła z łazienki, otworzyła pozostawioną w przedpokoju torebkę i wyjęła z niej komórkę. Wpatrując się w wyświetlacz stanęła na progu sypialni.
– Przepraszam was, ale mama wysłała mi smsa, żebym koniecznie przyjechała. Źle się poczuła i potrzebuje pomocy. Muszę niestety już iść.
Taak, dobre kłamstwo nie jest złe. Weronika przyjęła je z wdzięcznością, Heniek wyraźnie miał mieszane uczucia. Może liczył na drugą rundę?
– Może powtórzymy to kiedyś? – zapytał z błyskiem w oczach.
– Może.
Iwona uśmiechnęła się szeroko, nie dbając już o to, czy wypadnie wiarygodnie. To bez znaczenia, jednego była pewna – nigdy więcej ich nie zobaczy.
Wyskoczyła na klatkę schodową zanim jeszcze zdążyła się dobrze pozapinać, poły płaszcza ...