-
Szansa (I)
Data: 22.06.2019, Kategorie: związek, bez seksu, Autor: Adrenalinaaa
... czym mówi. To krążyło w ich rodzinie. Zatrzymała się na dwóch pokoleniach wstecz. Myśleli, że to już koniec. Jednak teraz było to pewne. Diana, matka Emilii zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji i skutków. - Mam raka. I chciałabym abyście nie pytali mnie więcej o chorobę. Przyszłam tu tylko na prośbę Artura bowiem z pewnych względów ślub będzie musiał być przyśpieszony no i chciałabym aby każdy oswoił się z tą informacją. To wczesne stadium, leczenie to nie moja bajka. Zostało mi około... 14 do 16 miesięcy życia - chrząknęła i dumnie podniosła wzrok. Potem wstała i poszła w kierunku holu. Cały stół znów zawrzał, a Artur podążył za nią. Matka w nieruchomej pozie i szoku nadal siedziała obok ojca nic nie mówiąc . Ten trzymał ją w ramionach i starał uspokoić. To było jej potrzebne. Ta szczerość i prawda. To już koniec - zaśmiała się w duszy i zabrała płaszcz od lokaja, a potem szybko podążyła w stronę drzwi. Artur jednak dogonił ją. Tuż obok samochodu, szarpnął za ramię i odwrócił w swoją stronę. Znudzony wzrok i beznadzieja w oczach doprowadzały go do szaleństwa. Boże! Stanąłby na głowie gdyby tylko wiedział. Może był sukinsynem, ale nie aż takim. Klął w duszy kiedy na nią patrzył. Jednak ona nie reagowała. Wyciągnęła tylko papierosa z kieszeni płaszczu i odpalając go śledziła wzrokiem po jego rysach twarzy. - Słucham? - drażniła się z nim. Wszystko było jej obojętne. - Czemu... - warknął ukrywając twarz w dłoniach. Potem znów popatrzył na nią tym razem innym i ...
... wyjątkowym wzrokiem. Tak dziwnym i dotąd nieznanym, że Emilka sama poczuła się nieswojo. - Do ślubu i tak dojdzie. Nie musisz martwić się o firmę. Przed pójściem do piachu przepisze Ci 30% z powrotem. Będziesz miał wolną rękę. - Oparła się o blachę samochodu. - Nie chodzi mi o tą popieprzoną firmę! - krzyknął - Tylko o Ciebie - dodał już spokojniej i jakby ze wstydem. - Zaczęło Ci zależeć? - zaśmiała się drwiąco - Przecież się nienawidzimy, zapomniałeś? - Nigdy nie życzyłbym nikomu śmierci. Tym bardziej młodej kobiecie. - Już nie jestem dziwką? - syknęła i wyrzuciła filter papierosa nadeptując na niego. - Przestań - warknął. - Zabieram Cię do domu. Wsiadaj. - Nie będziesz mnie kontrolował. - Gówno mnie obchodzą twoje sprzeciwy. Jest zima, a ty stroisz fochy. Jeżeli będę musiał to samodzielnie zawlokę Cię do łóżka. - Popatrzył na nią wygłodniałym wzrokiem. Pierwszy raz poczuła się w jego towarzystwie dziwnie. Ukłucie w podbrzuszu wysłało sygnał. Pierwszy raz w życiu usłyszała takie słowa z jego ust. W sumie cieszyła się jak mała dziewczynka, ale po chwili radość przeszła. Dowiedział się, że jest umierająca i nagle oprzytomniał? Sukinsyn. Wiedziała, że to sztuczna troska. Nie o nią, ale o jej pieniądze. Złość znów ogarnęła jej sercem. Z siłą uderzyła pięścią w jego twarz. Dźwięk uderzenia rozległ się z echem po całym dworze. - Nigdy więcej nie będziesz mi rozkazywał - powiedziała ściszonym i schrypniętym głosem. - A teraz oddaj kluczyki. - Co? - ...