1. Wróżba Justyny


    Data: 22.08.2020, Kategorie: Zdrada żołnierz, Fantazja Autor: BaPe

    ... zbliżały się do jego ust... jej ręce spoczywały na jego nagich, twardych jak kamień pośladkach...
    
    - Głupia jestem - spojrzała znów w lustro i poprawiła ten sam kosmyk, co zawsze.
    
    - Kawę w filiżankach, czy kubkach? - zawołała w kierunku pokoju. W kubkach - to znów Kornel się odezwał - dlaczego on odpowiada, a nie Waldek. I przynieś szklaneczkę dla siebie.
    
    Justyna wyszła z kuchni, niosąc tackę. Trzy kawy, ciasteczka i szklaneczka. Butelka whisky była już opróżniona prawie do połowy. W tak krótkim czasie! Waldek miał szklane oczy i co chwila wybuchał głupim śmiechem. Może coś pił wcześniej? Kornel wydawał się trzeźwy, nawet zbyt trzeźwy.
    
    Jak ja usiądę - Justyna postawiła na stoliku obie kawy i starannie usiadła na krawędzi trzeciego fotela, z nogami skierowanymi ku wyjściu. Udało się. Czuła się nieco skrępowana zbyt krótką spódniczką. Czuła, że on stara się nie spoglądać na jej nogi i im bardziej się stara tym bardziej jest to jego staranie widoczne i nieskuteczne. Najchętniej założyła by spodnie, ale głupio teraz się przebierać.
    
    Czuła na sobie świdrujące spojrzenie Kornela. Wtedy, kiedy przypuszczał, że ona tego nie widzi, jego wzrok bezczelnie pieścił jej biust, jej nogi, jej pupę... Widziała i czuła to wszystko!!! Te jego spojrzenia aż Justynę parzyły... On naprawdę myślał, że ona o tym nie wie. Intuicja mówiła jej, że ona, Justyna bardzo mu się podoba. Miliony motyli w jej brzuchu nakazywały sądzić, że niestety podobanie działa w obie strony. Spokój!!! Od ...
    ... teraz opanowuję się. Justynę drażnił zbyt obcesowy sposób zachowania tego samca, ale trzeba przyznać, jako okaz męskości, był wyjątkowo okazały.
    
    Myśli o nauczycielce i jej przygodzie oddaliły się i zapanowała jako taka harmonia. Dobrze, że jest tu Waldek. Oj, nie czułaby się bezpieczna sam na sam z tym Kornelem. Wypili za spotkanie. Zauważyła, że Kornel ledwo zamoczył usta. Tu jest tajemnica jego trzeźwości. Waldek natomiast, jakby chciał mu zaimponować, wychylił znów cały kieliszek.
    
    - Macie panowie swoje sprawy... Ja pójdę do pokoju poczytać - życzę Wam miłego wieczoru. Wstała z fotela. Przeszła kilka kroków i stanęła jak wryta. Usłyszała za sobą głośny i nie znoszący sprzeciwu rozkaz: - STÓJ!. Odwróciła się. Teraz była naprawdę oburzona. Dość tego!!!!
    
    Waldek zamroczony uśmiechał się, jakby tracił kontakt z rzeczywistością a Kornel wstał i sprężystym krokiem podszedł do Justyny. Położył dłoń na jej ramieniu i lekko ścisnął. Spojrzał prosto w jej oczy.
    
    - Zostań, chcę porozmawiać... Proszę, zostań - poprawił się.
    
    - O czym? Justyna miała już dość. Nie potrafiła wytrzymać jego spojrzenia. Opuściła oczy. Zarumieniła się - czuła to, że patrząc w jego oczy, czy nie, znów była nauczycielką z przeczytanego opowiadania. Bała się tego... O czym pan chce rozmawiać... Powiedziała to bardziej do jego butów, niż do niego.
    
    - O Tobie... Justyno... powiem wprost... Masz w sobie coś fascynującego. Nie potrafię tego nazwać... Czy jest to sposób poruszania się, czy ogólnie twoje ...
«12...567...»