1. Wróżba Justyny


    Data: 22.08.2020, Kategorie: Zdrada żołnierz, Fantazja Autor: BaPe

    ... zachowanie... Takie niewinne i dziewczęce... Ja jestem prosty żołnierz i... mówię wprost. Przepraszam, że to powiem, nie spotkałem od dawna tak niesamowitej kobiety.
    
    Nauczycielka uśmiechała się z nieba do Justyny... Kurcze - Waldek zamroczony zasnął... co ja mam zrobić... do tego czerwieniła się jak burak, czuła, że robi się wilgotna i podniecona, a przecież... musiała przerwać tę niezręczną konwersację...
    
    - Przepraszam, naprawdę muszę iść... Dobrej nocy panowie... Wyrwała się spod dłoni Kornela.
    
    Spojrzała jeszcze na Waldka. Leżał na fotelu. Spał.
    
    - Waldek jest daleko od nas... Justyno. Tak naprawdę to jesteśmy sami ty i ja... Dwoje ludzi, spragnionych siebie. Nie potrafisz tego ukryć, mała... Przecież czujesz to samo, co ja!!!
    
    - Może... może włączę panu telewizor? Ja... ja mam pracę i muszę pana przeprosić...
    
    - Telewizor nam niepotrzebny Justyno! Zabawimy się inaczej... Waldek mówi, że jesteś kiepska w łóżku, ale ja mu nie wierzę...
    
    - Jak ta świnia mogła tak powiedzieć? Justyna czuje potrzebę zemsty, ale nie teraz i nie z tym Kornelem. Niech spada!!! Po prostu zrobi za chwilę awanturę, obudzi Waldka i po krzyku!!! A później zero seksu przez pół roku... no może krócej... Ale teraz - koniec tego!!!!
    
    Kornel przytrzymuje jej ramię. - Zapraszasz mnie na górę?
    
    Skinęła przecząco głową... - Ty... pan, poprawiła się - pan będzie spał tu na dole - tu na wersalce.
    
    Kornel uśmiechnął się.
    
    - Prowadź, Justyno.
    
    - Dokąd?
    
    Nie czekając na odpowiedź. ...
    ... Pochwycił jej kark a nogi same niosły ją po schodach na górę... Kiedy tak prowadził ją po schodach, poczuła jego przypływ energii i determinację. Samcze pożądanie mieszało się z determinacją. On Kornel ma teraz ochotę zawrzeć z tą dziunią bliską znajomość i nikt mu w tym nie ma prawa przeszkadzać. Jego organ przygotowywał się do zadań specjalnych i Kornel czuł rozchodzące się ze spodni mrowienie. Takie nie do opanowania...
    
    Spódniczka prowadzonej po schodach Justyny przesunęła się ku górze. Justyna była tak zaskoczona sytuacją, że nie zdawała sobie sprawy z niedostatków ubioru.
    
    Na piętrze Kornel przytrzymał jej ramię. Odwrócił Justynę ku sobie. W jej mózgu pożądanie mieszało się ze strachem i poczuciem winy... Serce biło jak młotem. Czyżby się zakochała. Głupia jestem... Rozsądek kazał odpychać natręta, ale pożądanie było silniejsze... Zacisnęła usta i milczała... Kornel przycisnął ja ściany i przywarł ustami do jej ust. Nie broniła się. Przymknęła oczy. Usta rozchyliły się...
    
    Kiedy ich usta oddaliły się nieco, Justyna wyszeptała coś w rodzaju - nie, nie... proszę przestać. Kornel bezczelnie patrząc w jej oczy, wsunął dłoń miedzy uda. Nie odrywał wzroku. Widział, jej powiększone źrenice... Wytrzymywała jego spojrzenie, ale musiała przełknąć ślinę... Jego palce... Jego palce już tam były... Wiedział wszystko... Odkrył jej tajemnicę. Odetchnęła głęboko, znów przełknęła ślinę i skłoniła głowę ku dołowi... Co czuła? - czy to był wstyd, czy poczucie winy, wobec Waldka, czy ...
«12...6789»