1. Przygody Maga cz. 1 - Elficka stolica


    Data: 23.08.2020, Kategorie: Fantazja Autor: lele

    ... kły. Nie jest to wina spraw wampirycznych, a dzikości lasu, którą przyjąłem i zaakceptowałem. Przez to nie brzydzi mnie jedzenie nawet robaków wraz z Isą czy trupy.Przy nas jest jeszcze jedna osoba - Lavina. Młoda dziewczyna, koło 16 czy 17 lat. Około 165 cm wzrostu, delikatna, ale umiejąca walczyć i jest bardzo zwinna. Najlepsza skrytobójczyni, jaką spotkałem, już ma na swoim koncie wiele rabunków i włamań. Nawet ośmielała się włamać do kogoś, by po chwili oddać rzeczy, ukazując błędy w zabezpieczeniach. Długie kruczoczarne włosy, delikatnie blada cera, złote tęczówki. Osoba, która jest dla nas jak rodzina i młodsza siostra. Znaczy dla mnie. Ja na ich ludzki wiek mam koło 25 lat, u nas to blisko 80 lat. Jej ubiór to głównie odcienie czerni i szarości, zapewne przez łatwiejsze ukrywanie się. Już raz próbowała mi się ukryć po 5 latach rozłąki, jak tylko w końcu przyjechała do naszej gotowej rezydencji. Jednak wiedziałem, gdzie jest, widziałem, jak się ukrywała i odczuwałem Jej obecność. Na sobie jeszcze miała ćwiek (ćwiekowana zbroja), która była wytrzymalsza od skórzni, ale nie krępuje ruchów i jest lekka.Tak jechaliśmy na koniach w czwórkę wraz z naszymi nowymi towarzyszami - orkami i Snagą na ich czele. Jest to klan Krfawych Toporów, który miał swój zapisek w historii naszego świata jako jedyny klan, który współpracował i handlował z ludźmi. Teraz toczyła się między tym klanem a moim wojna o teren. Snaga, jako reprezentant swojej przywódczyni, chce dążyć do zaprzestania ...
    ... wojny i współpracy co byłoby nam na rękę. W zamian oddalibyśmy tylko kawałek ziemi, który i tak nie jest nam potrzebny. Jego przybocznymi, jako ochrona, było rodzeństwo Jig i Mig. Jig oczywiście orkowy mężczyzna, który bardzo nie zgadzał się z przywódczynią i Snagą, Mig orkowa kobieta, która była za tym pomysłem. Powoli zbliżaliśmy się do stolicy, gdzie Snaga po walce został ranny i cudem go uratowałem od upadku w przepaść, skąd nigdy nie zostałby wyciągnięty. Przechodziliśmy przez wyżyny, w końcu widzieliśmy las. To oznaczało, że jesteśmy już bardzo blisko. Ragen wyczuł coś, więc kazał nam czekać i pojechał przodem. Ja w międzyczasie obserwowałem, co się dzieje i czekałem na umówiony znak. Przy tym spojrzałem jak u Laviny z Jej chorobą, która powodowała u Niej ślepotę i osłabienie, a także co ze Snagą. Nagle usłyszałem krzyk Ragena, wsiadłem na konia i ruszyliśmy dalej. Zobaczyłem tylko sporą ilość łuczników i Davandrel - brązowo włosa Elfka, koło 170 cm wzrostu, która walczy z lewitującym mieczem i Ragen uciekający w naszą stronę, a za nim strzały łuczników. Jednak jak tylko zobaczyła mnie, to zaprzestała walki, wstrzymała ostrzał i się skłoniła. Ansa (miecz) jednak zaatakował raz jeszcze już bezbronną Davandrel, więc skarciłem ją (Anse) błyskawicą. Kazałem nigdy więcej coś takiego nie robić. Ansa tylko zamachnęła się blisko mnie i poleciała z powrotem do pochwy przy Ragenie.- Witaj Mistrzu Riannie! - zabrzmiał Jej głos. Było słychać pozostałości po gniewie i irytacji.Zsiadłem ...