1. Biurowiec, cz. 1.


    Data: 22.06.2019, Kategorie: Brutalny sex Autor: Tomnick

    ... uczuć wyższych, oceniająca wszystko i wszystkich przez pryzmat pieniądza, zajmowała przestrzeń za przepierzeniem z metalu i szkła. Była asystentką sekretarki, ale wybrał ją dyrektor. Urodą, ubiorem i zachowaniem zwracała uwagę wszystkich. Cieszyła się niesłabnącym powodzeniem u męskiej części pracowników biurowca, budząc zrozumiałą zazdrość u zdecydowanie liczniejszej części kobiecego personelu. U większości kobiet swoim zachowaniem budziła irytację. Dotyczyło to również kobiet z innych firm usytuowanych w tym biurowcu.
    
    – Po co zatrudnił taką niemotę o wyglądzie Barbie? – zastanawiała się pani Krystyna. Pracowniczki, które musiały kontaktować się z „biurową modelką” miały podobne opinie na jej temat, ale po „Barbie” wszelkie słowa krytyki i okazywana irytacja spływały jak woda po kaczce. I nadal tkwiła na swoim stanowisku. Mimo błędów, uwag i nieśmiałych skarg pracowników każdego szczebla ich biura. Swoją pracowitością i umiejętnością reagowania w sytuacjach kryzysowych Krystyna już parokrotnie ratowała dziewczynie posadę. Nie robiła tego dla niej. Zależało jej wyłącznie na prawidłowym funkcjonowaniu biura i opinii szefa. No, i to ona odpowiadała za funkcjonowanie sekretariatu.
    
    *
    
    Jurek stanął w przejściu i rozglądał się po sali. Objął chyba najbardziej sfeminizowany dział firmy. Mężczyźni to rodzynki w tym gronie. Tyle kobiet... Nie było dnia, żeby nie przeglądał akt pracowniczek. Segregował je według własnych potrzeb.
    
    – Jest z czego wybierać – westchnął z ...
    ... zadowoleniem, ponownie patrząc na pracowniczki.
    
    Pochylone nad ekranami komputerów, koncentrowały się na swojej pracy. Zbliżała się ocena pracowników. Niektóre i tak trzeba będzie zwolnić. Przyjąć nowe. To sprawa kadr. On tylko opiniował. A u niego opinie miały swoją cenę. Niektóre pracowniczki miały się o tym niedługo dowiedzieć. Uśmiechnął się nieznacznie. Miał 38 lat i został szefem działu. Nareszcie. Od kilku miesięcy upajał się tą myślą i zaczynał korzystać ze swojego stanowiska oraz możliwości. Jak tylko potrafił.
    
    *
    
    – …bry, jest szef? – szybciej niż wichura wpadł do sekretariatu pan Maciej, szef kadr, 35-letni kawaler. Jak głosił biurowy żart, czasami nawet jego cień za nim nie nadążał.
    
    – Bry, wyszedł kilka minut temu – w podobny sposób zareagowała pani Krystyna. Uśmiechała się. Nie dało się go nie lubić. Teraz widziała już tylko jego nogę, bo reszta ciała wisiała za przepierzeniem.
    
    – Kłaniam się, pani Jagodo! – krzyknął. – Zostawiam dokumenty – Maciej już stał przed panią Krystyną. Położył dużą kopertę na biurku. Przysiadł na jej biurku, zamrugał do niej oczami i westchnął:
    
    – Jak pięknie pani wygląda! Aż mi wstyd, że przyszedłem bez kwiatów, bo...
    
    Wiedziała, o co chodzi, a poza tym spieszyła się, więc weszła mu w słowo:
    
    – Szef będzie dopiero w czwartek.
    
    Mężczyzna już stał przed biurkiem.
    
    – Uuuu. No, trudno, więc proszę wpisać mnie na spotkanie w czwartek.
    
    – Odnotować, że koperta jest zaklejona – bardziej stwierdziła, niż zapytała.
    
    – Tak, ...
«1...345...»