Biurowiec, cz. 1.
Data: 22.06.2019,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Tomnick
Część 1.
Był piątek. Właśnie minęło południe. W biurowcu wszyscy pracowali, panował spory ruch, mieściło się tutaj sporo firm, ale każdy myślami był już przy dzisiejszym wieczorze i nadchodzącym weekendzie. Dla wielu zapowiadał się ekscytująco.
Pani Krystyna, 44-letnia sekretarka głównego dyrektora, siedziała przy laptopie. Redagowała pismo. Obok leżały dokumenty i korespondencja. Czekały na dyrektora.
*
Życie prywatne pani Krystyny nie było tak uporządkowane jak jej praca zawodowa. Jej mąż był człowiekiem, który już dawno przestał spełniać jej oczekiwania. Pobrali się po studiach, chociaż parą byli już trzy lata wcześniej. Niewiele później urodziła ich syna. I żyli we troje wspierani przez rodziców. Nie zdecydowali się na drugie dziecko. Po odchowaniu malca, ona poszła do pracy, a mąż inżynier nadal jeździł z jednej budowy na drugą. Szybko kupili mieszkanie. Naturalnie, pomogli im rodzice i państwowa firma, w której pracował mąż. Po latach, pani Krystyna, kiedyś kobieta pełna życia i uśmiechnięta, teraz skupiała się na pracy i spełnianiu obowiązków babci. Od jakiegoś czasu rzadziej uśmiechała się, była bardziej stonowana w swoich reakcjach, zamknięta w sobie, wręcz nieprzystępna. Ale nadal była miła dla wszystkich interesantów.
Związek z mężem wypalił się przynajmniej kilka lat wcześniej. Podejrzewała go o romanse, ale nigdy nie zapytała wprost. Była zbyt dumna. Mężowi taki układ odpowiadał. Kobieta wspierała syna, któremu nie bardzo układało się w ...
... małżeństwie. Kłóciła się z nim ostro, jeżeli nie zgadzała się z jego decyzjami. A syn był żonaty dopiero drugi rok... Zafascynowany dziewczyną, nie widział, nie chciał dostrzec jej wad, a teraz opiekował się ich dzieckiem i zwyczajnie nie radził sobie. Maluch miał już dwa lata i był głównym powodem zawarcia związku przez syna Krystyny. Babcia przelała uczucia na wnuka i była znowu szczęśliwa, a dziadek... Cieszył się z zaangażowania babci. Rodzice synowej stronili od kontaktów z rodziną zięcia.
Z mężem żyła „obok”. Mąż często korzystał z Internetu. Wiedziała, że ogląda filmy pornograficzne. Potem na ogół miał na nią ochotę. Mieli oddzielne pokoje, ale jeżeli chciał seksu, to brał żonę tam, gdzie ją zastał: przy blacie w kuchni, na tapczanie przed telewizorem albo wołał ją do swojego łóżka. Nie odmawiała mu. Nie oponowała. Potrafił być namiętny, a tego ciągle pragnęła. Był mężczyzną dominującym i z wiekiem coraz bardziej skupionym na swoich potrzebach, a ona jako żona starała się je spełniać. W domu zajmował się pracą przyniesioną z biura albo siedział przez telewizorem z piwem lub herbatą, jeżeli wątroba nadmiernie mu dokuczała. Czasami siedział w swoim pokoju i czytał. Ich rozmowy rzadko wykraczały poza domowe sprawy do załatwienia.
Pani Krystyna jeszcze zachowała szczupłą sylwetkę, a zarysowujący się brzuszek umiejętnie maskowała odpowiednio dobranym ubiorem. Szatynka, lekko kręcone włosy, sięgające ramion, zawsze ułożone albo, w ostateczności, spięte w kitkę, usta „stworzone do ...