Byłam niegrzeczną dziewczynką (II)
Data: 24.08.2020,
Kategorie:
Incest
klapsy,
Oral
BDSM
Autor: Zdominowana
Wychodząc z jej pokoju przyuważyłem kątem oka ten nieznaczny ruch jej dłoni. Czyżbym po raz pierwszy w życiu przyłapał ją na masturbacji? Musiałem zacisnąć zęby, by nie odwrócić się i najzwyczajniej zapytać. Wolnym krokiem zszedłem po schodach, jak zwykle bujając w obłokach. Cóż, odkąd nasze życie powoli szło ku dobrobytowi, wiodło nam się przednio. Dzięki stanowisku kierowniczemu stać nas było na zakup własnego, choć małego domu, jak i na ubrania dla Marty, a musiałem przyznać, że ubierała się dość przeciętnie jak na nastolatkę, choć jej kształty były piękne. Chciałem jej kupować sukienki, spódniczki, nawet jeśli ona za nimi nie przepadała. Wiedziałem, po prostu wiedziałem, że wyglądałaby w nich jak jej matka. Ba, nawet teraz mi ją przypomina. Matka Martusi, moja zmarła żona Agnieszka, była cudowną kobietą, nawet jeśli nie mogłem w łóżku z nią się czuć tak swobodnie. Gdy byłem dzieckiem, zauważyłem w sobie chęć dominacji. Wszystko musiało być po mojemu, inaczej w domu rozstawiałem wszystkich po kątach. Jak o tym tak teraz pomyślę, to całkiem zabawne. Wyobraźcie sobie małego chłopca, który krzyczy na swoich rodziców i starszą siostrę, a Ci posłusznie uciekają z podkulonymi ogonami. Gdy Marta się urodziła, nie posiadaliśmy się z radości, choć nasze finanse ledwo starczały nam na nasze utrzymanie. Mimo to obiecaliśmy sobie, że się nie poddamy i wychowamy naszą córeczkę. Jednak Agnieszka zmarła dwa lata później, po długiej walce z rakiem trzustki, a ja zostałem sam. Wtedy ...
... zacząłem zauważać, że ta mała słodka kuleczka z roku na rok zamieniała się w swoją matkę jeszcze bardziej. Siedząc któregoś razu na kolejnej stronce pornograficznej, przeczytałem o wychowaniu w domu. Jak ono wpływa na późniejsze przeżycia. I to było przepustką do uwolnienia moich cholernych seksualnych fantazji. Nie myślcie sobie o mnie źle. Z resztą gdybym zapytał, który z was tatuśków, choć raz poczuł niesamowitą przyjemność z dania niegrzecznemu dziecku klapsa, zapewne znalazłoby się parę takich osób.
Tak więc od najmłodszych lat Marta wychowywana była metodą nagród i kar. Za zbicie szklanki – kara, za nie odrobienie lekcji – kara, ale i za pozmywanie naczyń – nagroda, za pomoc w domu – nagroda. System działał całkiem nieźle, dopóki nie zacząłem odkrywać, że chcę więcej. Że pożądam własnej córki. Dalibyście wiarę? Włożyłem wiele pracy w utrzymanie młodego, świeżego wyglądu, choć biorąc pod uwagę pracę, do najłatwiejszych to nie należało, ale ona i tak nie potrafiła na mnie spojrzeć. A mógłbym mieć każdą. MÓGŁBYM to doskonałe słowo, ponieważ jak głupek przez wiele lat wierzyłem, że któregoś dnia moja córeczka spojrzy na mnie jak na mężczyznę, nie jak na ojca.
Miała jakoś siedemnaście lat, gdy pierwszy raz kazałem jej opuścić majtki do kary. Była skrępowana myślą o tym, a blade policzki pokrywały się czerwienią. W takim momencie mogłem tylko marzyć o rzuceniu jej na łóżko, o związaniu nadgarstków i oddaniu się dzikiej rozkoszy.
Właśnie stałem jak ten kołek w kuchni, gdy ...