Korporacyjne intrygi (II)
Data: 05.09.2020,
Kategorie:
biuro,
BDSM
Brutalny sex
Zdrada
Autor: armageddonis
... w oczy pocałowałem jej wierzch.
- Janusz nie wspominał o pani. - zacząłem z uśmiechem - któż by pomyślał, że chowa w domu taki skarb.
- Dziękuję, jest pan bardzo uprzejmy - odparła, rumieniąc się wdzięcznie. - Kawy, herbaty? - Spytała.
- Poproszę kawę.
- Oczywiście. - odpowiedziała - Proszę, niech pan wejdzie, mój mąż już czeka. - zauważyłem pożądanie w jej spojrzeniu gdy ukradkiem zerknęła na moje krocze.
- Domyślam się. - wypowiedziałem te słowa bardziej do siebie niż do niej i przeszedłem do salonu.
Iwiński rzeczywiście czekał na mnie, rozparty w głębokim, skórzanym fotelu, wpatrując się w kominek.
- Witam. - rozpoczął. - Widzę że poznał pan już moją żonę.
- Tak, jest przemiła. Ma pan szczęście. - odparłem ze szczerością.
- Oboje wiemy że nie kocha mnie tylko mój portfel, ale tak długo jak co wieczór daje mi to czego chcę, może weń zaglądać bez przeszkód. Niestety, to samo robi pan. Zagląda pan w mój portfel, a następnie, krok po kroku odbiera mi pan to, co go napełnia. Nie podoba mi się to - dodał ostrzegawczym tonem przenosząc spojrzenie na mnie.
- Dobrze wiemy że nie ma pan nic, co mogłoby mi zaszkodzić, tak więc sugerowałbym zrezygnować z tego ostrzegawczego tonu. - odparłem. - Przybyłem tu nie po to, by wysłuchiwać pańskich zawoalowanych obelg, tylko by porozmawiać o pańskiej... kapitulacji.
- To słowo nie figuruje w moim słowniku. - rzekł
- A szkoda, bo powinno. - odparłem. - Bez względu na to, jakie środki pan podejmie, wygram. ...
... I tylko od pana zależy, po której stronie barykady znajdzie się pan, gdy dopnę swego.
Iwiński wstał i zaczął przechadzać się po pokoju. Widać było że intensywnie myśli. W międzyczasie jego żona przyniosła nam obu kawę oraz nalała szkockiej do szklanek. Cóż za absurdalne połączenie - pomyślałem.
Daria wyszła, odprowadzana wzrokiem Iwińskiego, i gdy tylko zniknęła za rogiem, Iwiński spytał:
- Jakie mam opcje?
- Jest ich kilka. - odparłem. Pierwsza - przystajesz na mą wcześniejszą propozycję, podpisujemy niezbędne papiery i twoja firma przechodzi pod moją kuratelę. Oczywiście zachowujesz swój stołek, jednakże za wszelkie decyzje odpowiadasz przede mną. Druga opcja - obstajesz przy swoim, ja przejmuję twoich klientów i bankrutujesz w ciągu kilku miesięcy. To dosyć długo, ale jestem cierpliwy. Z rozkoszą obejrzę spektakl, w którym tracisz wszystko co miałeś, firmę, dom, rodzinę i szacunek. Wybór należy do Ciebie.
Milczał, wpatrując się we mnie, a ja wiedziałem że gotuje się z wściekłości. W końcu, najwyraźniej podjął decyzję, ponieważ usiadł z powrotem w fotelu i patrząc na mnie stwierdził:
- Wynoś się. Wypierdalaj. Nie dam Ci nic. Masz swoją odpowiedź.
Spojrzałem na niego. Głupiec. Wstałem powoli, patrząc mu w oczy.
- Dobrze. - powiedziałem. - Do zobaczenia.
- Wątpię. - wysapał Iwiński z wściekłością w oczach.
- Proszę się oszczędzać. Znajdę wyjście. - Stwierdziłem złośliwie po czym wyszedłem z salonu i udałem się w kierunku drzwi. Mijając Darię w ...