Układ (III)
Data: 07.09.2020,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
Autor: kilgore_trout
... powstrzymać się przed gryzieniem przy tym co zamierzam ci zrobić.
Nie podobało jej się to co powiedział. Bardzo jej się to nie podobało. Ale pozwoliła założyć sobie ten cholerny knebel, metalowe kółko skutecznie uniemożliwiało jej zamknięcie ust. Tym razem Marcin przyjął bardziej aktywną rolę. Położył prawą dłoń na głowie Izy, wepchnął jej penisa do ust i zaczął gwałtownymi ruchami rżnąć jej usta. Jednocześnie drugą ręką sięgnął po jedną z wciąż znajdujących się na stole świeczek. Lekko nachylił ją nad jej plecami, spadło na nie kilka kropel rozgrzanego wosku, który zasyczał przy kontakcie ze skórą. Miała wrażenie, że całe jej ciało stanęło w ogniu. Gdyby mogła bez wątpienia zacisnęłaby zęby, zamiast tego musiała pozwalać Marcinowi na wszystko na co tylko miał ochotę. Korzystał z tej możliwości w pełni, wpychając w jej gardło swojego penisa. W końcu z głośnym okrzykiem "Taaaak!" wypełnił w jej usta, jednocześnie wylewając na nią resztę wosku. Gdyby mogła wrzasnęłaby z bólu. Zastygł na chwilę w tej pozycji, po czym wyciągnął członka z jej ust i zdjął knebel. Natychmiast zaczęła kaszleć, ale o dziwo utrzymała jego nasienie w gardle.
– Połknij wszystko! – rozkazał.
Potrzebowała na to trzech łyków, ale dała radę. Marcin uśmiechnął się, pogłaskał ją po głowie i powiedział:
– Grzeczna dziewczynka.
W odpowiedzi otrzymał mordercze spojrzenie, pomimo zmęczenia Iza zdołała się na nie zdobyć. Marcin wreszcie uwolnił jej ręce, zdrętwiały na tyle, że natychmiast opadły ...
... na ziemię, a ona omal nie uderzyła głową o podłogę. Dał jej chwilę na złapanie oddechu po czym powiedział:
– Jak chcesz to możesz tu wziąć prysznic.
Biorąc pod uwagę okoliczności zachował się niemal jak dżentelmen. Iza skinęła głową nie mając siły na to by odpowiedzieć na głos. Po jakichś pięciu minutach zdołała zebrać się w sobie i udać się do łazienki. Uznała, że gorący prysznic dobrze jej zrobi. I faktycznie trochę jej pomógł. Była na siebie zła, była przyzwyczajona do bólu (te tatuaże nie były w końcu zrobione z henny), dlatego też uważała, że powinna lepiej znieść wosk. Ale najważniejsze jest to, że przedłużyła szczęście Nadii. O ile? Nie była pewna. Ale wiedziała, że następnym razem musi być twardsza.
Marcin był zadowolony. Zaryzykował i to się opłaciło, ale jednocześnie nie stracił nad sobą kontroli. Iza była świetna, wiedziała co i jak robić, naprawdę bardzo szybko się uczyła. Ale Marcin czuł, że on potrzebuje więcej. Tak, to co się stało jest dobrym preludium do podniesienia stawki, do zalicytowania jeszcze wyżej. Tok jego myśli przerwał odgłos otwieranych drzwi od łazienki. W milczeniu przyglądał się jak Iza wkłada buty, obdarzając go jedynie przelotnym spojrzeniem. Zauważył, że jest niepewna i zła, ale odetchnął z ulgą, bo w jej oczach nie dostrzegł śladu tego co zobaczył podczas ich pierwszego spotkania. Czyli może przystąpić do planowania swoich kolejnych ruchów.
Nadia oczywiście czekała na nią. W ostatnich dniach rozmawiała z nią na jeden z dwóch ...