1. Marina


    Data: 24.06.2019, Autor: Urzednik1906

    ... odebrała po drugim może trzecim sygnale, ale dla mnie to była wieczność. Serce uderzało mi tak mocno jak nigdy dotąd. Dłonie trzęsły się tak samo jak na egzaminie na prawo jazdy, kto robił to będzie miał porównanie. Wreszcie odebrała (miałem szczęście, że za pierwszym razem), i usłyszałem bardzo młody i miły głos:
    
    M: Halo?
    
    K: Dzień Dobry, dzwonię ze strony, chciałbym się umówić na dziś.
    
    M: Niestety właśnie na dziś skończyłam pracę.
    
    K: A kiedy ponownie pracujesz?
    
    M: Za dwa dni. W piątek jeszcze mam cały dzień wolny.
    
    K: Oj szkoda to nic, dziękuję.
    
    I się rozłączyłem. Sam nie mam pojęcia dla czego, byłem tak zdenerwowany, że nie wiedziałem, co robię. Po jakiś 5 minutach wróciłem do zdrowego rozsądku i pomyślałem, że:
    
    a) „dzień dobry” – było w chuj wieśniackie i lamerskie.
    
    b) dlaczego nie umówiłem się na piątek?!
    
    Więc ponownie wybrałem numer, tym razem już z historii połączeń, więc nie mogłem się pomylić. Ponownie słyszę sygnał i ponownie jest to dla mnie taki sam koszmar.
    
    M: Halo?
    
    K: Dzwoniłem do Ciebie przed chwilą i przemyślałem sobie. Możesz mnie zapisać na piątek?
    
    M: Pewnie, dziennie przyjmują 3 klientów z co najmniej godzinną przerwą, żebym mogła się przygotować. 14, 16 albo 18 wchodzi w grę. Na którą chcesz godzinę?
    
    Pomyślałem sobie, że najlepiej jest być tym pierwszym w danym dniu, więc odpowiedziałem:
    
    K: Proszę na 14.
    
    M: Dobrze, jesteś wpisany.
    
    K: Pod jakim adresem jesteś?
    
    M: ul. Ułanów - usłyszałem ze zdziwieniem, ...
    ... ponieważ było to dwa przystanki tramwajowe ode mnie.
    
    K: A numer?
    
    M: Jak już będziesz o 14, to wyślij mi sms, że jesteś wtedy podam Ci numer klatki i mieszkania.
    
    K: Dobrze. Mam jeszcze jedno pytanie, tylko nie wiem jak je zadać, ile razy mogę u Ciebie... (i tu mi przerwała)
    
    M: Chodzi Ci o satysfakcję? Jeżeli tak to w godzinie gwarantuje dwie satysfakcje.
    
    K: Tak, tak. Dziękuję. W takim razie wiem wszystko, do zobaczenia.
    
    M: Cześć.
    
    I się rozłączyła. Czas do piątku oczywiście wlókł mi się niemiłosiernie. Zastanawiałem się czy robię dobrze. Wychodzę jednak z założenia, że wole żałować, że coś zrobiłem, niż żałować, że tego nie zrobiłem. Więc twardo wytrwałem w swoim postanowieniu i postanowiłem iść do Mariny. Wszystko, o co chodziło mi jeszcze przed telefonem dawno przestało mieć znaczenie. Teraz liczyło się tylko, żebym przestał być prawiczkiem.
    
    Nadszedł piątek. Piękna wiosenno-letnia pogoda, słońce świeciło na zewnątrz. Do godziny dwunastej zabijałem jakoś czas. Jednak gdy zobaczyłem „12:00” na zegarku to postanowiłem doprowadzić się do porządku. Wymyłem głowę, ogoliłem się, wymyłem zęby, przytrymerowałem co musiałem. Później wyprasowałem sobie koszulę i jeansy. Jeszcze trochę psiknąłem na siebie „Thierre D’hermes” czyli moich ulubionych perfumów i gotowy wyruszyłem na Ułanów. Oczywiście na miejscu byłem wcześniej, ponieważ ok. 13:30, więc postanowiłem jeszcze iść do pobliskiego Rossmanna kupić sobie gumę do żucia. Wyprawa pochłonęła jakieś piętnaście minut, ...
«1234...9»