Sex z dwiema lesbijkami
Data: 12.09.2020,
Kategorie:
Lesbijki
Autor: orfeusz
Piętrowy, drewniany, stuletni dom niecałe czterdzieści kilometrów od Krakowa, był zupełnie wyizolowany ze zgiełkliwej rzeczywistości. Gdy weszliśmy do środka – czas zniknął, a wszechobecny zapach ziół działał odurzająco. Nastrój łagodziły dodatkowo matowiejące powierzchnie antycznych mebli, szarzejące lustra w złoconych ramach i skrzypiące schody na piętro, gdzie dostaliśmy pokój. Poza ogromnym, podwójnym łóżkiem, szafą, stołem i dwoma krzesłami nie było w nim nic więcej, a za łazienkę służyła malutka klitka z natryskiem i toaletą. Balkon łączył nas z sąsiednim pokojem, ale to nie stanowiło przeszkody, by czuć się swobodnie i sycić oczy cudownym widokiem lasu, teraz liliowiejącego w zachodzącym za czubki drzew słońcu.
Kolację podano w jadalni, przy wspólnym, długim stole nakrytym nieskazitelnie białym obrusem. Wkrótce zjawiły się tu dwie piękne dziewczyny w nieokreślonym wieku. Równie dobrze mogły mieć trzydzieści, co czterdzieści lub więcej lat. Właśnie na tym polega magia, że kobiety, akceptują swój wiek, są takie, jakimi chcą być - świadome swej urody objawiającej się w dojrzałym wieku w formie najdoskonalszej. Moja żona, Elżbieta, też należy do tego typu kobiet. co zostało skwapliwie odnotowane okiem naszych towarzyszek.
Przedsenną herbatę z melisą piliśmy wspólnie na werandzie i wtedy doszło do oficjalnej prezentacji. Okazało się. że ciemnowłosa Joanna zajmuje się fotografią, a jasnoruda Sylwia jest jej asystentka, modelką i wnosząc z zachowania - ...
... najprawdopodobniej kochanką. Pikanterii naszej znajomości dodawał takt, że dziewczyny mieszkały obok nas i że mieliśmy wspólny z nimi balkon...
Poza naszą czwórką w pensjonacie nie było zresztą więcej gości.
Mimo kilkugodzinnej jazdy samochodem w upale nie czuliśmy się z Elżbietą zmęczeni. Kiedy wyszła spod prysznica, jej pokryta kropelkami wody nagość rozbudziła moją namiętność. Gdy tylko ułożyła się na łóżku przygarnąłem ją i ucieszyłem się, że nie broni pocałunku. Lubiła się całować, a wtedy mogłem robić z nią wszystko. Byle tylko nie rozłączać ust.
Chwilę później bawiła się już moim fiutkiem, ściskając go i gładząc. Kiedy niespiesznie sięgnąłem między jej uda, rozsunęła je ulegle, pozwalając pieścić delikatnie mięciutką, gładko wygoloną cipkę... Nie dalej niż po dziesięciu minutach ,,paluszkowania" wybrała swoją ulubioną pozycję, na brzuchu, i wpuściła mnie w siebie. Wolnymi ruchami dopasowałem członka do jej pochwy, a potem zacząłem ją drążyć. Spokojnie, ale zachłannie, łagodnie, ale dogłębnie, szukając najodpowiedniejszego ułożenia.
W jakimś momencie poczułem u Elżbiety znajomy ruch otwierający ostatnią wewnętrzną furtkę. Naparłem silniej. Poszukałem jej piersi i zdusiłem w palcach nabrzmiałą sutkę. Żona poddała się i rozpoczęliśmy pieprzenie (dla nas słowo ,,pieprzyć” oznacza ostrą jazdę, gdy już jesteśmy doskonale dopasowani).
Zanim spotkałem Elżbietę, miałem wiele kobiet, a ona, przede mną wielu mężczyzn. ONA była jednak dla mnie najlepsza i mam nadzieję, że ja jestem ...