1. Kwiat Lotosu (I)


    Data: 17.09.2020, Kategorie: korpo, szef, Romantyczne morderstwo, Autor: XXX_Lord

    Manchester- Nie na pierwszej randce
    
    Słowa i muzyka - Sławomir Załeński
    
    Potworny, penetrujący najgłębsze zakamarki umysłu, niczym wiertło spróchniały ząb w gabinecie dentystycznym dźwięk budzika rozchodzi się po zaciemnionym brązowymi zasłonami pokoju. Pomieszczenie jest wyposażone w stare meble rodem z późnego NRD, na podłodze, pokrytej rozklekotaną klepką leży czarny, wydeptany dywan. Pokój o powierzchni około trzydziestu metrów kwadratowych uzupełnia rozłożony pod ścianą po prawej stronie tapczan, na ścianach pomalowanych na żółto wiszą trzy tandetne obrazy z kwiatami i jesiennymi krajobrazami.
    
    - Mhmmm – Spod kołdry leżącej na tapczanie rozlega się słaby głos - jeszcze pięć minut!
    
    Stojący na małej komodzie obok tapczanu budzik, nieugięty pod wpływem niemrawej perswazji twardo obstaje przy swoim. I dzwoni. Brzęczy, jakby za chwilę miał nastąpić pieprzony koniec świata.
    
    - No dobrze, już wstaję, zamknij się w końcu! – Spod materiału, na którym widnieją różnokolorowe kwiaty wynurza się kobieca ręka i z całej siły uderza w wiercącego dziury w mózgu potwora.
    
    Nareszcie nastaje cisza.
    
    - O Boże, moja głowa! – Głos brzmi słabo, jakby jego właścicielka za chwilę miała zamiar zemdleć lub dokonać zwrotu zawartości żołądka. Wreszcie po długiej walce ze sobą zrzuca kołdrę na podłogę, z trudem podnosi się z łóżka, stawia kilka niepewnych kroków gołymi stopami po dywanie, po czym zakrywa ręką usta i biegnie do toalety. Gwałtowne torsje, które wstrząsają jej drobnym ...
    ... ciałem kończą się wymiotami lądującymi w sedesie. Chwilę później klęcząc nad muszlą wyciera usta papierem toaletowym, ciężko podnosi się i opierając się o umywalkę patrzy w lustro.
    
    - Koszmar! – To jedyne słowo jakie przychodzi jej do głowy. Sięgające do ramion proste, jasne blond włosy wyglądają jak drzewo po uderzeniu pioruna, pod oczami widnieją ciemne smugi, a odcień skóry na twarzy ma niezdrowy, bladożółty kolor.
    
    - Nigdy więcej wina – Jej głos brzmi jak po tygodniowej libacji – Dlaczego ja zawsze muszę tak kończyć?
    
    Żeliwna wanna stojąca pod ścianą nie wygląda zbyt zachęcająco. Nie mam wyjścia – Zastanawia się chwilę ważąc za i przeciw. Zrzuca z siebie biustonosz i majtki, po czym pełnym wahania krokiem wchodzi do wanny.
    
    Zimny prysznic to najgorsze, co można sobie wyobrazić na kacu, ale jej jest potrzebny niczym woda rybom. Dziewczyna drży jak osika, kiedy spływające po niej lodowate strumienie oplatają ją niczym macki ośmiornicy wywołując gęsią skórkę na całym ciele, a brodawki na małych piersiach stoją wojowniczo, jakby chciały obronić swoją właścicielkę przed niewidocznym przeciwnikiem, czającym się gdzieś za rogiem.
    
    Prysznic pomaga o tyle, że po dziesięciu minutach prawie nie czuje bolesnego łupania w głowie, a i ciało reaguje lepiej na próby poruszania się po mieszkaniu. Owinięta w ręcznik wkracza do kuchni, zapala gaz pod czajnikiem i czekając na zagotowanie się wody zaczyna się malować patrząc w lusterko stojące na kuchennym stole.
    
    - Boże, jak ja ...
«1234...43»