-
Kwiat Lotosu (I)
Data: 17.09.2020, Kategorie: korpo, szef, Romantyczne morderstwo, Autor: XXX_Lord
... minut zebranie w głównej sali spotkań – informuje Chojnacki zatrzymując wzrok na Ewie. Jego wysoki głos brzmi groteskowo w porównaniu z barczystą, tęgą sylwetką – Idziecie? - Tak, zaraz przyjdziemy – odpowiada Aśka nie patrząc na niego. Blondynka ignoruje go ostentacyjnie. Po chwili Chojnacki znika. - Obleśny typ, widziałaś jak się na ciebie gapił? - Widziałam – Ewa nie ma ochoty na kontynuację tematu. - Ale gdyby obciąć mu włosy, odchudzić i ubrać po ludzku wyglądałby na całkiem normalnego gościa, nie sądzisz? - Nie myślałam o tym. Zamierzasz bawić się w swatkę? - Co tobie się dzisiaj stało? Zachowujesz się, jakby ugryzła cię w tyłek osa. Ewa podchodzi do koleżanki i staje przy jej biurku. - Asia, przepraszam. Półtorej godziny temu obudziłam się z kacem-gigantem i szacowanie potencjału seksapilu Chojnackiego to ostatnia rzecz, na jaką mam obecnie ochotę. Aśka wstaje. - Chodź, idziemy na to zebranie. Stara na pewno odnotowuje w myślach, kto przyszedł punktualnie. Wychodzą z pokoju. - A tak przy okazji – Odwraca się w stronę Ewy kierując kroki w stronę sali - Nie chcę się wtrącać, ale ostatnio... - Co? – Blondynka zerka na nią pytająco. - Nie uważasz, że trochę przesadzasz z alkoholem? Rozumiem, że rozstałaś się z Białkiem i być może chcesz zalać wspomnienia nieudanego związku, ale to chyba nie jest właściwy sposób? – Trajkocze w swoim stylu – Dostałam jakiś czas temu zaproszenie do nowo otwartego klubu gdzieś w Centrum. Może ...
... wyskoczymy razem i rozerwiemy się trochę? To chyba lepsze niż gnicie w domu i upijanie się w samotności? - Może, zastanowię się – Ból głowy wraca i Ewa znowu zaczyna odczuwać mdłości. Obym wytrzymała to spotkanie bez wyrzygania się na dywan – Otrząsa się z ponurych myśli i wchodzi za Aśką do sali. Na miejscu są już w zasadzie wszyscy oczekiwani. Niespodziewanie brakuje Hoffman, która w towarzystwie Białka i Adama Czerwińskiego, dyrektora giełdy i grubej szychy wkracza niecałą minutę głośno manifestując swą radość. - Cholera, jak ona to robi – Mimo niechęci do przełożonej Ewa skrycie podziwia dynamiczną brunetkę. Ubrana w granatową garsonkę z dość głębokim dekoltem i wysokie szpilki w tym samym kolorze Blanka epatuje seksapilem i władzą. Wygląda oszałamiająco skupiając na sobie uwagę zarówno męskiej jak i damskiej części widowni, a dziewczyna patrzy na swoją dyrektor z zazdrością. Hoffman staje niedaleko ogromnego, zajmującego niemal pół ściany okna, przez które wpadają promienie odbijającego się od skrzącego śniegu światła słonecznego i zaczyna mówić. - Dzień dobry. Miło mi, że mogę was dzisiaj widzieć tutaj w komplecie, gotowych do pracy i podejmowania wyzwań – Jej wzrok prześlizguje się po obecnych na sali i zatrzymuje chwilę na Ewie. Dziewczyna jest niemal pewna, że Stara zorientowała się w jej kiepskim stanie i odruchowo chowa się za sylwetką stojącego przed nią informatyka – Spotykamy się tutaj, aby poinformować was o kilku zmianach, jakie nastąpią w naszych ...