Część pierwsza
Data: 21.09.2020,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Wizje realne
... pościel.
Kciukami zarysowałam kręgi na drobnych, sterczących sutkach.
Kobieta pode mną jęczała i wiła się. Jej twarz wyrażała pewną dozę zachwytu, ale cóż... to miał być dopiero początek zabawy.
Chciałam zaryzykować, sprawdzić, czy podnieca ją bycie zdominowaną.
Przyłożyłam wargi do twardego sutka i... czekałam.
Wypięła pierś, domagając się pieszczot.
Unieruchomiłam jej ręce nad głową, ograniczając poniekąd ruch.
Polizałam sutek.
Zajęczała.
Przyssałam.
Wypchnęła biodra i wilgotną cipkę w moim kierunku.
Przygryzłam go zębami.
Sapnęła z wrażenia.
Spojrzałam jej w oczy i zobaczyłam w nich pożądanie.
Podejrzewam, że były odbiciem mojego spojrzenia.
Niech mnie diabli, ale pragnęłam tej kobiety.
Pocałowałam ją głęboko w usta, nie spiesząc się.
Jednak między nami powstała jakaś więź, albo cień zrozumienia.
Ciężko to nazwać.
Dążyłyśmy do wspólnego zaspokojenia się i chyba o to chodziło.
Wplotłam dłoń we włosy, mocniej zacisnęłam na karku, odciągając głowę do tyłu.
Zaciągnęłam ...
... się jej słodkim, delikatnym zapachem.
Gładka skóra zachęcała do oddawania pocałunków.
Brunetka jęczała głośno.
Drugą ręką rozwarłam te najbardziej delikatne płatki kobiecości i zrobiłam to, co mi osobiście sprawiało największą przyjemność.
***
Wyszliśmy, zamykając za sobą drzwi, pozostawiając w głowie wspomnienia po nocy rozpusty.
- W porządku?
- Tak. - A tak naprawdę to nie wiedziałam, czy rzeczywiście było "w porządku".
Przytulił mnie do siebie i mocniej owinął płaszczem, bym nie zmarzła. Co innego, gdy pełna podniecenia szłam tutaj wczoraj, ubrana jak "suka", a co innego, gdy dziś – z nowymi doświadczeniami – muszę wrócić do zwykłego, codziennego życia.
Normalnych obowiązków.
Po tym jak "zaliczyłam" kobietę, po kolei wzięliśmy kąpiel. Facet z baru gdzieś zniknął, mój partner chwilę się przespał... a brunetka oprowadziła mnie po posiadłości.
Wtuliłam się mocniej w idącego obok mnie mężczyznę.
W dłoni ściskałam karteczkę z paroma numerami telefonów.
Resztę drogi do domu pokonaliśmy w ciszy.