1. Bard (II)


    Data: 10.10.2020, Kategorie: historia, legenda, prostytutka, Autor: nikt

    Siedzieli w milczeniu wpatrzeni w płomienie ogniska. Najemnicy ustalili kolejność wart i ułożyli się do snu.
    
    - I co zrobiłeś później? Nie wierzę, że próbowałeś podróżować samotnie po gościńcach. Nie przetrwałbyś nocy - pierwsza odezwała się Keira.
    
    - Pewnie nie, ale wtedy było mi wszystko jedno - Evan zamyślił się słuchając trzasku pękającego drewna.
    
    - Ruszyłem przed siebie szlakiem prowadzącym do stolicy. Do Savar. Miałem po prostu szczęście. Pod wieczór spotkałem bardów, tych samych, którzy przybyli do Nysgard zza Północnego Grzbietu. Pozwolili mi jechać ze sobą, dzięki temu przeżyłem. Co więcej podróżując z nimi sporo się nauczyłem. Pokazali mi jak rozpalać ognisko czy oprawiać zwierzynę. No i nauczyli mnie grać na lutni. Wtedy niewielu było jeszcze bardów w Parden, a założę się, że w Marchiach nawet nie słyszeli o czymś takim jak lutnia.
    
    Urwał i lekko uderzył wierzchem dłoni w struny. Melodyjny akord popłynął gdzieś w ciemność. Evan uniósł wzrok dopiero po chwili. Napotkał błyszczące zielone oczy wpatrujące się w niego uważnie.
    
    - Instrument, który trzymam w rękach należał kiedyś do niej. Do Alicji. Wiesz, co było najgorsze? Nie pytali o nią. Po prostu zignorowali jej nieobecność a jej rzeczy, które były przydatne oddali mi.
    
    Monolog przerwały dźwięki lutni układające się w spokojną, smutną melodię. Keira milczała, cierpliwie czekała aż Evan podejmie opowieść. Zrobił to po chwili.
    
    - Rozstałem się z nimi, gdy tylko dotarliśmy do stolicy. Potrzebowałem ...
    ... samotności. Początkowo utrzymywałem się z grania w portowych karczmach, potem jakiś pomniejszy szlachcic zaoferował mi pracę w dzielnicy kupieckiej. Dobrze płacił, więc zgodziłem się. Mimo dobrych warunków nie mogłem tam zostać. W nocy dręczyły mnie koszmary, w których pojawiała się Alicja. Musiałem wyjechać. Od tamtej pory pojawiały się zawsze, gdy tylko zatrzymałem się gdzieś na dłużej niż kilka dni. Znalazłem na to sposób - zostałem najemnikiem. Walczyłem tam, gdzie mi kazano, często nie znając nawet nazwy kraju, za który przelewałem krew. To mi odpowiadało. No, może poza pierwszym starciem. Pod Tyrem.
    
    - Walczyłeś pod Tyrem? - zapytała Keira - to tam wsławili się najemnicy.
    
    - Taaa... może w balladach układanych przez pseudo-poetów. Rzeczywistość była zupełnie inna...
    
    ***
    
    Herold uderzył laską w marmurową podłogę i obwieścił donośnym głosem. Syrdan Drugi, pan Wielkich Równin, władca Południa, Sułtan Złotych Piasków, protektor Faltyzji i Słońce Pustyni!
    
    Do obszernej komnaty wszedł otyły, bogato odziany człowiek.
    
    Pofałdowana szata błyszczała wśród setek świec, złote ozdoby wplecione w brodę oraz pierścienie na palcach niemal raziły przepychem. Nawet wykonana z marmuru, pokryta malowidłami i pozłacanymi witrażami Sala Tronowa Parden wydawała się korzyć przed Sułtanem. Królowie Północnych Krain zamilkli i powstali, z respektem wpatrując się w podchodzącego mężczyznę. Bijąca od niego wyniosłość i spojrzenie, jakim obrzucił obecnych sprawiało, że nawet dumni władcy ...
«1234...»