Bard (II)
Data: 10.10.2020,
Kategorie:
historia,
legenda,
prostytutka,
Autor: nikt
... metalicznego zgrzytu blach pancerza.
Wojna wybuchła wraz z łoskotem zamykanych drzwi.
***
Niemal pięć setek odzianych w żelazne kolczugi mężczyzn podniosło się z ziemi na widok nadjeżdżającego oficera. Nie szczędził konia, chmura pyłu unosiła się spod kopyt galopującego zwierzęcia. Żołnierze zasalutowali, kiedy zdyszany zeskoczył z wierzchowca i stanął przed nimi.
- Dobra kundle! - rozległ się ochrypły okrzyk - dostałem ze sztabu rozkazy, które cholernie się wam nie spodobają. Ale od początku. Jak się pewnie dowiedzieliście starcie trwa już od dobrej godziny tam - uniósł ramię wskazując na zachód - Rycerzyki napierdalają się po czerepach i jak na razie Czerwoni nie zdobyli ani piędzi ziemi. Pewnie się cieszycie, co?
Obojętny szmer przetoczył się po szeregach, zdradzając raczej umiarkowany entuzjazm.
- Pytałem, czy się kurwa cieszycie, że wspaniałe Parden heroicznie odpiera natarcie, psie syny?!
Tym razem żołnierze krzyknęli z całych sił.
- No, to teraz zła wiadomość. Po piątym ataku harcowników na pozycje ciężkozbrojnej piechoty nawet nasz genialny król zorientował się, że coś tu jednak kurwa nie gra. Piętnaście minut temu wrócili zwiadowcy donosząc, że dwie chorągwie z Drugiej Faltyzjańskiej flankują właśnie główne siły Parden od wschodu. Zgadnijcie teraz, kto ma ich, psi krew, zatrzymać.
Wśród najemników zapadła grobowa cisza, słychać było parskanie koni i ciężki oddech oficera.
- Tak! Zgadliście! Powstrzyma ich tu, w tym miejscu Pierwszy ...
... Pardeński Najemny Pułk Pieszy. Równaj szereg! Piki w dłoń, wkopać w ziemię i czekać na rozkazy.
Evan nie dowierzał w to, co usłyszał. Jak pułk złożony w połowie ze świeżych rekrutów ma powstrzymać ponad trzy setki pancernej konnicy? Do tego Drugiej Faltyzjańskiej, zahartowanej w Wojnach Równinnych, doskonale wyposażonej i przeszkolonej.
Ciszę przerwało odległe dudnienie, mniej doświadczeni żołnierze zaczęli się nerwowo rozglądać. Weterani, którzy znali ten odgłos wręcz zbyt dobrze, skierowali wzrok na pobliskie wzgórza. Tak jak przewidywali, po kilku chwilach dostrzegli sylwetki jeźdźców zakutych w stalowe kirysy. Pancerze i lance błyszczały złowrogo w słońcu napełniając umysły najemników strachem. Oficer zaklął cicho i wyszedł przed zmieszane, nierówne szeregi piechoty.
- Patrzcie! - krzyknął donośnie, wskazując na nadciągającą idealnie równym szyku konnicę.
- Patrzcie, jak wygląda prawdziwe wojsko! Przyjrzyjcie się dobrze, bo dla wielu z nas to ostatnie godziny życia. Jutrzejszy poranek zobaczy może co piąty. Boicie się? Nie... wy jesteście przerażeni! Świetnie, powinniście być przerażeni stając do walki z Faltyzjanami. Rozkazy będą dwa, psie syny! Każdego, kto spróbuje spieprzyć choć jeden zabije osobiście. Po pierwsze - trzymać piki w górze. Co by się nie działo, te pierdolone włócznie mają być wzniesione dopóki ostatni z Czerwonych nie wyzionie ducha. PO drugie - trzymać szereg. Jeśli zaczniecie uciekać jak króliki nikt z nas nie uniesie głowy. Myślicie, że ...