Syrena
Data: 28.06.2019,
Kategorie:
Fantazja
Autor: Janusz Mazowiecki
... zręczny przewrót, turlając się obok zaskoczonego łysola, przejechał ostrzem Korda po łydce. Gruby zachwiał się i krzyknął niespodziewanie wysokim głosem. Martin nie czekał i rozrąbał mu drugą łydkę. Grubas padł na ziemię, a pasem próbował jeszcze zdzielić Martina, ale ten szybkim ruchem uniósł ostrze, w które zwinął się ciężki pas. Skóra zawinęła się wokół Korda, a Hayes mocnym ruchem wyszarpał pas z dłoni rannego awanturnika. Łysy wył z bólu i upokorzenia. Młody pirat nie czekając na reakcję gości czy karczmarza. Chwycił za rękę rudowłosą kurtyzanę i uciekł przez frontowe drzwi. Kobieta śmiała się chicho, gdy mijając leżącego grubasa, „przypadkiem” nadepnęła obcasem na dłoń. Poszkodowany jeszcze raz zawył i zacharczał. Uciekli prędko, lawirując między małymi uliczkami osady. W końcu ciężko oddychając zatrzymali się przy starym magazynie.- No nieźle! Rozumiesz, że teraz będę miała kłopoty. Gruby owszem, był kompletnie pijany, ale raczej będzie pamiętał kto mu to zrobił, a na pewno będzie pamiętał mój w tym udział. Lepiej żebyś miał więcej argumentów niż tylko ten kord. – Po chwili dodała . – Ale dzięki! Miałam już i tak go dosyć, może nie dojdzie do siebie za szybko, wtedy złość mu przejdzie. Jestem Cathrina. – Uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń po damsku, jak do pocałowania. Martin chwycił ją i obrócił jej dłoń wierzchem do góry, po czym nasypał tam kilka złotych monet.- jestem Martin Hayes. – powiedział dość chłodnym tonem. – Karczmarz powiedział, że znasz się na truciznach, ...
... a ja mam przyjaciela w potrzebie, muszę znaleźć jakieś remedium. Nie zwlekaj jeśli możesz pomóc, a kilka nowych monet znów wpadnie Ci do kieszeni. – Zamknął jej palce, chowając w nich zimne złoto, a dziewczyna popatrzyła na niego zmieszana.- No co ty?! Ja jestem kurwą, nie znam się na truciznach, o czym Ty… - Przerwała widząc surowy wzrok pirata. Po chwili dodała. – no… ale znam kogoś kto będzie w stanie pomóc Twojemu kumplowi. Jeśli tylko nie boisz się czarów. – Uśmiechnęła się tajemniczo, a Martin prychnął.- czarami chcesz mi pomóc? Niby jak? – Oburzył się Martin.- Ja nie. Morska wiedźma . – Powiedziała całkiem poważnym tonem Cathrina. Po czym obróciła się lekko i wskazała palcem na migocące światło w oddali na skale, górującej nad osadą.- Będziesz musiał się nieco powspinać, ale to chyba jedyna nadzieja z tą trucizną. Tylko ona może coś poradzić. Nie ma sensu nawet pytać reszty. – stwierdziła dobitnie rudowłosa kobieta.Martin z niepokojem popatrzył na strome skały, na których stała chata wiedźmy. – Da się tam w ogóle wejść? Próbowałaś kiedyś?- Kilka razy. – Wiedźma nie tylko zna się na truciznach, umie bezboleśnie usuwać… nieprzewidziane wypadki, a mojej profesji zdarzyło się kilka razy. Nie jestem gotowa na bycie matką, sam rozumiesz. – Uśmiechnęła się słodko, a Martin dopiero teraz zwrócił uwagę na niezwykłą urodę Cathriny. Jej rude włosy spięte w bezładny kok z boku głowy, układały się lekkimi falami. Zielone oczy śmiały się bezczelnie, a lekko za długi nos dodawał jej ...