Syrena
Data: 28.06.2019,
Kategorie:
Fantazja
Autor: Janusz Mazowiecki
... twarzy nieco zadziornego charakteru. Usta pomalowane karminową szminką lśniły lekko i kusząco, gdy kobieta uśmiechała się zalotnie. Martin nieco wbrew sobie oddał uśmiech, po czym znów popatrzył na wysokie skały.- Jaka ona jest? Ta wiedźma?- Sam zobaczysz. Całkiem normalna, na pewno bardziej przypomina człowieka, niż ten spasiony łysol z karczmy. Nie bój się jej. Jeśli nie masz złych zamiarów, nic Ci nie grozi. Ale uważaj co robisz i co mówisz. Bywa nieco drażliwa. – Ostatnie słowa wypowiedziane przez kurtyzanę przywołały na jej twarzy nieprzyjemny grymas. Martin zapamiętał go dobrze. Skinął głową i ruszył w stronę skał.- Poczekaj! – Zawołała za nim Cathrina. – Znajdź mnie, gdy wrócisz. Chętnie odwdzięczę się za pomoc z łysym, pro bono ma się rozumieć. – Uśmiechnęła się ślicznie i pocałowała go lekko w policzek, po czym nieco mocniej w usta. Martin oddał pocałunek. Jej usta były miękkie, a włosy pachniały miętą i tatarakiem. Poczuł przyjemne mrowienie w kroczu, gdy obróciła się i oddaliła kręcąc biodrami. Pomachała mu jeszcze raz i zniknęła w ciemności, chowając zdobyte ukradkiem zdobyte monety, które zniknęły z kieszeni Hayesa. Pirat nawet nie poczuł jej zgrabnych palców, które uszczupliły jego trzosik o kolejne kilka dukatów. Wciągnął morskie powietrze do płuc i ruszył w stronę chatki wiedźmy.Skały były śliskie, ale ścieżka prowadząca do góry była wyraźnie widoczna i Martin z ulgą trzymał się wyznaczonego szlaku. Wspinaczka nie zajęła zbyt długo, a każda minuta mogła ...
... decydować o powodzeniu jego misji. Martin liczył na to, że nie jest za późno. Gdy pokonał ostatnią skalną półkę i wychylił się, podciągając do góry zobaczył niewielką drewnianą chatę, oświetloną delikatnym światłem lampki, którą dostrzegł tuż za oknem. Wokół panowała cisza, a młody pirat wpatrywał się w drzwi chatki. Wciąż pozostając w pozycji półleżącej podnosił się z ziemi, gdy stanął na nogi, usłyszał szelest sukna targanego wiatrem. Jego nos natychmiast wyczuł zapach świeżej bryzy, a na plecach poczuł dziwne łaskotanie, wzdłuż kręgosłupa. Powoli zbliżył się do drzwi i zapukał, jednak nikt nie poruszył się wewnątrz, a chata zdawała się być pusta. Niebo przeszyła błyskawica i z czarnych, nocnych chmur zaczął padać deszcz. Hayes zaklął pod nosem. W domku nie było żadnej wiedźmy, a teraz czekała go wspinaczka w dół, po coraz bardziej przemoczonych skałach, na dodatek zrobiło się niezwykle chłodno.- Może powinienem zacząć wołać? . – Pomyślał Martin, ale gdy rozbłysła kolejna błyskawica poprzedzająca ogłuszający huk, zrezygnował ze zdzierania gardła. W świetle pioruna zobaczył jednak zarys postaci. Odziana w przewiewną czarną suknię kobieta, stała na najbardziej wysuniętej ku morzu skale i pozwalała, by wiatr targał jej odzieniem na wszystkie strony. Czarne fragmenty sukna, opadały i unosiły się, jak czarne skrzydła, omiatając przestrzeń wokół nieruchomo stojącej sylwetki. Twarz miała zwróconą ku niebu i lekko uśmiechała się, rozkoszując się kroplami deszczu uderzającymi z dzikością ...