Klubowiczka
Data: 24.10.2020,
Autor: westchnienie
08:48
Otwieram powoli zaspane powieki. Białe zasłony powiewają pod wpływem lekkiego wiatru, dając mi rozkoszować się włoskim słońcem.Poranki w Rimini nigdy nie zaskakują, zawsze panuje upał. W pokoju panuje względna cisza, słyszę tylko, że z kranu leci woda, pewnie Maria już wstała. Rozglądam się po naszym lokum w poszukiwaniu ubrania. Nie wiem czemu jestem naga, ale przyjemnie patrzy mi się na moje ciało w lustrzanym odbiciu. Ślady po opalaniu przypominają mi o godzinach spędzonych na plaży, a rozjaśnione włosy błagają o odżywienie. Posiniaczone nogi oznaczają, że sporo się wczoraj działo, na płaskim brzuchu widzę zaschnięty alkohol. Przyglądam się swojej twarzy. Ciemnobrązowe oczy nie są w stanie ukazać chęci do życia, muszę użyć dzisiaj maskary. Resztka rozmazanej szminki znajduje się na moim podbródku, zapewne jest też na mojej pościeli. Podchodzę do łóżka i okazuje się, że miałam rację-na białej poduszce leży czerwona plama. Sprawdzam telefon, ale nie widzę żadnych istotnych powiadomień. Resztą zajmę się później, teraz chcę tylko wody i aspiryny. Pod łóżkiem znajduję moją sukienkę, zakładam ją na siebie w idealnym momencie, bo z łazienki akurat wychodzi przyjaciółka.
-Hej, chcesz się teraz umyć?
-Ta...tak, masz może coś przeciwbólowego?
Przerażam się, słysząc swój własny głos. Podrażnione gardło dopiero teraz dało o sobie znać, brzmię okropnie.
-Ale masz głos.
-Kurwa, nic mi nie mów, nie wiem, co mam z tym zrobić.
-Nie, właśnie dobrze jest, brzmisz ...
... seksownie.
Wyśmiewam ją i idę do łazienki. Zimne kafelki dotykają moich stóp, a ja puszczam z telefonu Lil Peepa. Szybki prysznic pozwala ułożyć mi w głowie wczorajsze wydarzenia, aż przypominam sobie punkt kulminacyjny. Szampon do włosów wypada mi z rąk, kurwa, czemu robię takie chore rzeczy?
Dzień wcześniej, 23:17
Tłum, który panuje w klubie zaczyna być nie do wytrzymania, ale widzę, jak dobrze czuję się tu Maria, nie będę psuć jej zabawy. Po kolejnej Margaricie znowu uderzamy na parkiet, wreszcie przyzwyczaiłam się do szpilek i mogę tańczyć ile chcę. Akurat kiedy odstawiamy drinki, DJ puszcza Unforgettable, Frencha Montany. Z uśmiechem na twarzy patrzę na przyjaciółkę. Pijana wrzuca na pełen luz, wygląda tak pięknie bez żadnego zmartwienia. Niesamowita figura rzuca się w oczy, przykryta zwykłą, czarną sukienką. Oczy pomalowała dziś inaczej niż zazwyczaj, są jeszcze większe i bardziej kuszące. Porcelanowa cera z lekkim rumieńcem nie potrzebuje żadnego podkładu, wystarczy jej dziewczęcy urok. Tańczymy ze sobą, z pogardą patrząc na wszystkich adoratorów. Poruszamy biodrami w rytm piosenki, a z każdą sekundą zmienia się światło wokół nas. Czuję się jak gwiazda, odrzucając wszystkich podchodzących do mnie mężczyzn, żaden z nich nie jest w stanie mnie dzisiaj mieć. Uwodzę ich wzrokiem, ale kiedy tylko podchodzą śmieję im się w twarz. Przez chwilę odlatuję, wpatrując się w biust przyjaciółki. Dopiero potem dociera do mnie, że chce mi coś powiedzieć.Patrzę jej prosto w tą ...