Trójkąt wileński
Data: 28.10.2020,
Kategorie:
Nastolatki
Zdrada
wakacje,
ten trzeci,
Pierwszy raz
Autor: MrHyde
... z wielu stron jednocześnie.
Arek najchętniej natychmiast zdarłby z niej halkę, zacząłby się z nią kochać choćby na stole. Powstrzymał się jednak. Kilka razy wtarł się w łono dziewczyny tym, co już dawno zdążyło urosnąć mu w spodniach i tą demonstracją swych sił witalnych, zakończył kuchenne czułości.
- Po co ci ta kurtka? – spytał.
- Już nie potrzebna. – odpowiedziała Justyna.
Zdjęła ją, patrząc Arkowi w oczy, i powiesiła na oparciu krzesła.
- Tobie by się przydała. – zażartowała, wskazując wzrokiem w dół, na krocze studenta.
- W razie czego, ty mnie zasłonisz. Prawda?
Żartowali jeszcze kilka chwil, stojąc. Następnie usiedli za stołem, by porozmawiać, już bez silnych uniesień. Justyna była ciekawa studiów Arka i przedmiotu jego badań magisterskich. Pragnęła się też dowiedzieć, nad czym pracował w trakcie kilkugodzinnej podróży autobusem. Tematów było więc pod dostatkiem. Najważniejsze jednak było to, że jeczcze przez jakiś czas mogli się cieszyć swoją obecnością.
Całkiem bez pieszczot nie umieli się obejść. Arek na przemian głaskał kolano Justyny i obejmował ją ramieniem, przy okazji odchylając ramiączko halki i zaglądając pod luźny materiał. Dziewczyna chętnie prezentowała swe wdzięki, umiejętnie się nachylając dla powiększenia szczeliny między krawędzią halki a swym ciałem. Raz po raz zerkała pod stół, zaintrygowana wybrzuszeniem dresu. Głaskała nogi Arka. Ich pocałunki były częste i soczyste, jak dojrzała brzoskwinia.
W pewnej chwili, Arkowi ...
... wydało się, że w korytarzu mignęła postać jakiegoś człowieka, przypominająca mu Michała. Ktoś chyba wyszedł z hostelu. Student, skupiony na siedzącej obok pięknej dziewczynie, nie przywiązał zrazu do tego znaczenia. Dopiero po jakimś czasie, dojrzała w nim myśl, by jednak, mimo obiekcji etycznych, pójść z Justyną na całość i już tamtej nocy, definitywnie przypieczętować zerwanie jej związku ze szkolnym kolegą.
-
. – wytłumaczył Arkowi głos umysłu.
- Justyś, pójdziemy do mnie na chwilkę? – odezwał się Arek, gładząc palcami dłoń wybranki.
- Ale wrócimy tutaj? – Justyna zaniepokoiła się, że czas ich spotkania mógł wkrótce dobiec końca.
- Tak, skarbie. Chodź! – Wstając z krzesła, Arek przytknął wargi do ust Justyny.
- Dobrze, tylko po cichu. – Dziewczyna zgodziła się, w nadziei na kolejny pocałunek.
Dotarłszy zaraz potem do pokoju, cicho zamknęli za sobą drzwi i zaczęli się całować na stojąco. Z początku, Arek wręcz spowalniał pieszczoty. Obiema rękami złapał dziewczynę za pośladki, lecz nie przyciskał jej bioder do swoich, zadowalając się lekkim masowaniem pupy przez podwójny materiał majtek i halki. Jego pocałunki także miały stonowany charakter. To Justyna, a nie on, zwiększała intensywność oblizywania się wargami i to ona pierwsza zaczęła atakować go językiem. Arek starał się sprawić wrażenie, że wcale mu się nigdzie nie spieszyło. Zdawał się mówić: „Mamy czas, kochanie.” A czasu było niewiele.
Dopiero po chwili, jakby przekonany zabiegami dziewczyny, Arek ...