Trójkąt wileński
Data: 28.10.2020,
Kategorie:
Nastolatki
Zdrada
wakacje,
ten trzeci,
Pierwszy raz
Autor: MrHyde
... ramieniu. Szedł szybkim krokiem z przeciwnego kierunku, lecz skręcał w tę samą uliczkę.
- Labas rytas Szanownemu Państwu! Nie zgubiliście się przypadkiem w tym wielkim mieście? Mogę wam w czymś pomóc?
- Ach, nie. Dziękujemy. - odpowiedziała Justyna, mile zaskoczona niespodziewanym spotkaniem.
- Chyba już doszliśmy na miejsce. - dodał Michał, wyglądający na znużonego podróżą.
- Tu gdzieś powinien być nasz hostel. - doprecyzowała Justyna.
- Czyli jesteśmy sąsiadami! Ja też mam nocleg na tej ulicy. – poinformował, wiecznie wesoły mężczyzna w czapce, kierując słowa do Michała. Na Justynę starał się nie patrzeć.
Po paru krokach wspólngo spaceru, okazało się, że mieli być sąsiadami w najbardziej dosłownym znaczeniu tego słowa. Nie dość, że zarezerwowali nocleg w tym samym hostelu, to jeszcze mieli zając sąsiednie pokoje.
- To musi być jakieś przeznaczenie! Macie już konkretne plany? – spytał nieznajomy, znowu obracając twarz w stronę Michała.
- W tej chwili to tylko się rozpakować i chcieliśmy trochę rzucić okiem na miasto. - odpowiedziała Justyna z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Trzeba by coś zjeść. Znajdzie się jakiegoś maka albo kebaba. - dodał jej chłopak.
- A, to się świetnie składa! Może razem się gdzieś wybierzemy? Tylko może na coś bardziej tutejszego, co? Trochę dalej, w naszej ulicy jest całkiem miła knajpka. To jak? Możemy ruszyć za, powiedzmy, piętnaście minut? – nieznajomy złożył propozycję, trudną do odrzucenia.
Justyna i Michał ...
... wymienili spojrzenia. Jej nastawienie było bardzo optymistyczne, na jego twarzy rysował się sceptycyzm. Ona kiwnęła głową, on wzruszył ramionami.
- To gdzie się spotkamy - spytała Justyna, przyjmując propozycję w imieniu ich dwojga.
- Najlepiej przed wejściem do hostelu. Za piętnaście minut?
- Myślę, że zdążymy, prawda Michale?
- Jasne. – padła odpowiedź zmęczonym głosem.
IV
- To ty jesteś Justyna, a ty Michał, prawda? Wybaczcie wścibskość. Zupełnie niechcący usłyszałem wasze imiona, jak robiliście check-in. – zagaił rozmowny nieznajomy z autobusu.
- Nie szkodzi –wesoło odpowiedziała Justyna.
- A my jak się mamy do pana zwracać? – spytała, specjalnie akcentując słowo „pana”.
- Arek, proszę pani. – zawadiacko odpowiedział nieznajomy i wyciągnął dłoń – najpierw do Michała.
- Miło mi.
– Mi również.
- Cała przyjemność po naszej stronie. - Spełniwszy rytuał zawarcia znajomości, ruszyli w kierunku wskazanym przez Arka.
Spacer dziurawym chodnikiem zajął nie więcej niż kilka minut. Gdy tylko weszli do małego lokalu, Arek podszedł do baru i spytał łamanym litewskim, które piwo było szczególnie godne polecenia. Pytać o nic nie musiał. Był stałym, choć nie częstym, bywalcem tego pubu, w którym zawsze przyjeżdżając do Wilna raczył się ciemnym 666 i tym razem nie miał powodu, by postąpić wbrew przyzwyczajeniu. Zrobił to z powodu Justyny, domyślając się, że znajomość rzadkiego języka była czymś, czym mógł jej zaimponować.
- Co pijecie? – Arek spytał ...