Pilny projekt (I)
Data: 16.11.2020,
Kategorie:
delikatny,
Oral
Romantyczne
Autor: Królowa Nocy
Szybciej, szybciej...
Niecierpliwie naciskając guzik przywołujący windę, zerknęła pospiesznie na zegarek.
Cholera znów się spóźnię, i to jeszcze dziś, kiedy mamy poznać nowego zleceniodawcę.
Nie trzeba było siedzieć tak długo wczoraj przy projekcie! Albo chociaż wstać wtedy, kiedy budzik zadzwonił po raz pierwszy...
Winda w końcu zjawiła się z głośnym stukotem i kobieta weszła, naciskając przycisk oznaczony cyfrą zero. Kiedy tylko drzwi się rozsunęły, wypadła z windy jak z procy i szybkim krokiem przeszła przez korytarz, głośno stukając obcasami czarnych szpilek.
Wychodząc z bloku, pospiesznie nasunęła na nos ciemne okulary, oślepiona porannym słońcem. Zapowiadał się ładny, chociaż chłodny późnojesienny dzień.
Poprawiła kołnierz i zacisnęła mocniej pasek kaszmirowego czarnego płaszcza.
– Nienawidzę poniedziałków – mruknęła pod nosem i szybkim krokiem ruszyła w stronę przystanku.
Jak na złość w piątek odmówiła współpracy jej kochana
Yariska
i chcąc nie chcąc musiała dzisiaj polegać na komunikacji miejskiej. Przeciskała się między ludźmi, ściskając mocno w dłoni torbę z laptopem. Dotarła na przystanek i zerknęła na tablicę świetlną.
Jest nieźle, za dwie minuty powinien być autobus.
Rzeczywiście po chwili podjechał i kobieta wraz z całym tłumem ludzkim ruszyła w stronę wejścia. Jedną ręką osłaniała torbę, drugą mocno ściskała drążek. Już zapomniała, jaki to koszmar – studenci, uczniowie, matki z dziećmi i wszyscy inni, którzy potrzebują ...
... się dostać do centrum miasta tłoczący się w blaszance jak sardynki w puszce.
Jeszcze dwa przystanki i będę na miejscu
– pomyślała, gapiąc się przez brudne okno.
* * *
Z ulgą wysiadła i popędziła wprost do biura. Prawie biegiem pokonując korytarz i schody, wypadła zza zakrętu i odbiła się od czyjegoś ciała. Zamachała rękami w powietrzu, próbując się czegoś złapać i całym ciężarem klapnęła na swój krągły tyłek.
– Auć! Jak chodzisz, człowieku?! – krzyknęła mimowolnie.
Przed oczami miała męskie nogi ubrane w ciemne, dobrze skrojone spodnie i eleganckie buty z czarnej skóry. Uniosła głowę i zobaczyła resztę postaci. Stał przed nią średniego wzrostu mężczyzna po czterdziestce, w garniturze i błękitnej koszuli bez krawata. Nie mogła nie zauważyć, że był całkiem niebrzydki. Jego regularne rysy twarzy nieco psuł nos, który kiedyś z pewnością był złamany, ale pokrytej dwudniowym zarostem twarzy charakteru dodawała blizna przecinająca prawy łuk brwiowy.
Nieznajomy uśmiechnął się krzywo, mrużąc nieco lodowato błękitne oczy i odezwał się
przyjemnym, lekko zachrypniętym głosem:
– Przepraszam, ale to pani na mnie wpadła. Nic się pani nie stało? Pomogę wstać – oznajmił i wyciągnął w jej stronę zadbaną dłoń.
Złapała go za rękę i podciągnęła się w miarę sprawnie.
Całe szczęście, że zdecydowałam się dzisiaj założyć spodnie
– przemknęło jej przez myśl.
Jego dłoń była mocna i ciepła, a do jej nozdrzy dotarł bardzo przyjemny aromat dobrej wody po goleniu. ...