MW-Ibiza Rozdzial 39 Osiem i pol dnia
Data: 21.11.2020,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Maciej Wijejski
... polecimy tam i powrotem prosto z Warszawy.
- Ciekawe tylko, jak zamierzasz porwać dziewczęta na tydzień tak, by ich rodzice się o tym nie dowiedzieli?
- Dokładnie na osiem i pół dnia. A rodzice dowiedzieli się pierwsi! I wyrazili zgodę – Staś w takich wypadkach zawsze ma gotową odpowiedź – ale ta część planu to już zasługa Bliźniaczek, niech one ci powiedzą.
Nie mniej coś tam zdradza, a mnie szczęka powoli opada, natomiast powoli rośnie przekonanie, że to się uda. Pytam tylko, kiedy.
- Jutro rano!
- A jednak zwariowałeś! Jak ja wytrzymam, żeby się nie wygadać?
- Dasz radę, zresztą to tylko do jutra.
Milczę intensywnie, choć na zewnątrz tej intensywności nie widać; milczenie się przeciąga. W końcu Staś macha mi ręką przed nosem.
- Zawiesiłeś się?
Nie zawiesiłem, myślę, co z Joanną, Smoczkami i Zuzią. Żal by było…
- Jest jeszcze jeden drobiazg, mianowicie nie lecę z wami.
- Co?!
Opowiadam Stasiowi o Smoczkach i Joannie. Tym razem jemu opada szczęka. A jeszcze nic nie wie o Zuzi. O Zuzi milczę…
- I co zamierzasz?
- Przywieźć ich na Ibizę, oczywiście.
- W przypadku tych chłopców łatwo nie będzie…
- Przecież wiem. Ale warto spróbować – sprawdzam godzinę. – W takim razie czas na mnie.
I tym sposobem udaje mi się złapać Joannę jeszcze w tramwaju. Na dwa sposoby.
* * *
Wczoraj był zwariowany dzień, dziś nie zapowiada się lepiej. Niczego nieświadome dziewczęta albo tu spały, albo właśnie nadeszły. Prosiłem, żeby przyszły jak ...
... najwcześniej, bo trzeba się przygotować do pokazu. Ich starzy wyjątkowo nie mieli obiekcji, że zrywają się z chaty tak wcześnie rano.
- Idź dziecko, baw się dobrze – mówią tylko coś w tym stylu i uśmiechają się tajemniczo, co wzbudza ich niejakie zaniepokojenie. Ale zaniepokojenie szybko ustępuje podnieceniu – dziś długo oczekiwany pokaz!
Teraz otaczają mnie różowym wianuszkiem nagich ciał, poprosiłem zresztą wszystkich o uwagę, Staś, Tidżeje i DajDaj zachowują kamienne miny.
- Dzisiaj wielki, oczekiwany z dawna dzień – pokaz mody. Ogłaszam zawieszenie naszej kardynalnej zasady – dzisiaj wolno się ubrać. A nawet trzeba, pokaz odbędzie się w innym miejscu! I z góry oświadczam, że nie odpowiem na żadne pytanie, to ma być niespodzianka! Mamy godzinę do wyjścia, ubierzcie się dziewczęta przyzwoicie, idziecie między ludzi, przynajmniej chwilowo. I nie zapomnijcie zabrać wszystkich ciuszków, pomożemy wam się spakować.
- A co to według ciebie oznacza przyzwoicie?
- No dobrze, na to jedno pytanie odpowiem. Jeśli spod zbyt „skromnej” sukienki będzie coś wystawać, niech to będą przynajmniej stringi a nie goła cipka, staniki nie są wymagane!
- Cóż takie pojęcie przyzwoitości nawet do ciebie pasuje!
Po półgodzinie garderoba i jej okolice wyglądają jak pobojowisko, półnagie panienki szamocą się wśród stert ciuszków, powoli tracę nadzieję. Po godzinie na trawniku koło podjazdu leży rząd kilkunastu wielkich toreb, dziewczęta wyglądałyby z nimi, jak handlarki zza wschodniej ...