Walka z wiatrakami cz. III
Data: 03.07.2019,
Autor: valkan
... w ekran jak zahipnotyzowany. Usłyszałem jej ciche jęki, gdy jedną dłonią zaczęła ugniatać pierś, a drugą zjechała w dół, ku owocowi swojej rozkoszy. Musiało jej to sprawiać ogromną przyjemność, bo widziałem jak oblizuje usta, a środkowym palcem masuje swoją wilgotną łechtaczkę.
Poczułem, że mój penis nabrał już męskich kształtów i miałem tak wielką ochotę wziąć ją w ramiona i nabić na siebie. Mocno podrzucać ją biodrami do góry, by gwałtownie opadała z powrotem na moją twardą męskość, wypełniając każdy milimetr jej wspaniałej kobiecości.
Majka przekręciła się lekko na fotelu, usiadła prawie bokiem. Postawiła stopę na oparciu i wtedy moim oczom ukazał się piękny widok jej starannie wygolonej szparki.
Mogłoby się wydawać, że zapomniała o całym świecie, kilometrach, które nas dzielą i o tym, że ją obserwuję. Mocno jeździła paluszkiem po mokrych wargach, a palce drugiej dłoni wkładała głęboko w swoją otchłań. W chwili, gdy przez jej ciało przeszedł dreszcz, jedną ręką złapała się oparcia fotela i wygięła do tyłu. Jej ciało przybierało różne pozycje i słyszałem jak głośno jęczy w chwilach erotycznego uniesienia. Na koniec by podniecić mnie jeszcze bardziej, wyciągnęła mokre palce, wsadziła do buzi i dokładnie oblizała.
Tego było dla mnie za wiele, nawet nie wiem kiedy ani jak wystrzeliłem jak wulkan w spodnie. To było niesamowite uczucie. Po chwili szał minął, a ja powróciłem do realnego świata.
Takich pokazów Majka zgotowała mi jeszcze wiele podczas mojego ...
... pobytu na misji. Ten dziwny rodzaj seksu na odległość nie mógł się równać z prawdziwym zbliżeniem, ale był to jedyny sposób na poczucie swojej bliskości będąc tak daleko od siebie. Zachowałem wspomnienia z tych pokazów głęboko w pamięci, tak jak czasem pakujemy stare rzeczy i chowamy je na strychu, nigdy nie zamierzając ich wyjmować, ale nie potrafimy się ich pozbyć.
Boże, jak chwiejna jest równowaga. Granica między wiarą i niewiarą jest taka niepewna. Przekonałem się o tym w sposób najokropniejszy z możliwych w ostatnim miesiącu mojego pobytu w Afganistanie.
Nigdy nie wiemy wszystkiego o tych, których kochamy. I może, jeśli dobrze się nad tym zastanowić, nie wiemy wszystkiego nawet o nas samych.
W ostatnich tygodniach misji do naszej jednostki przyjechała nowa pani oficer zajmująca się zaopatrzeniem.
Agata, tak miała na imię. Było tutaj niewiele kobiet, więc od razu wpadła wszystkim w oko. Była ładna, naprawdę mogła pochwalić się swoją urodą. Wysoka, wysportowana z krótko ostrzyżonymi blond włosami. Duży biust był tylko podkreśleniem jej wdzięku. Po pierwszym spotkaniu, Tomek podsumował ją słowami:
- Twarda laska, nie da żadnemu. Chyba, że ona bardziej będzie tego chciała.
Stykaliśmy się z nią bardzo często i nasze kontakty układały się bardzo dobrze. Była zabawna, lubiła pożartować i pośmiać się.
Jednego wieczoru z braku innych zajęć, mieliśmy iść w trójkę do baru napić się piwa. Jednak Tomek, jak to Tomek na godzinę przed wyjściem stwierdził, że dzisiaj ...