Walka z wiatrakami cz. III
Data: 03.07.2019,
Autor: valkan
... chwili zapytała wyciągając rękę z pustą szklaną. – Nalejesz mi jeszcze jednego?
- Jasne – powiedziałem i spełniłem jej prośbę.
Znowu wypiliśmy i zauważyłem, że Agata ma już trochę dość.
Jednak ona podeszła i chwyciła mnie za rękę. Spojrzałem na nią, jakbym chciał powiedzieć: Co ty, do cholery, wyprawiasz?
Przypomniałem sobie jak bliski byłem skapitulowania tego wieczoru, gdy przysiadły się do nas dwie prostytutki. Wiedziałem, że nie mogę znowu dopuścić do siebie innej kobiety, nawet pijany i podniecony tą ładną oficer.
Przysunęła się jeszcze bliżej mnie i otarła swoim udem o moje. Momentalnie poczułem ciśnienie rosnące w moich spodniach. Chciałem odepchnąć ją, nawrzeszczeć i uciec jak najdalej, ale nie mogłem tego zrobić, stałem jak wmurowany w podłogę. Nie potrafiłem tego wytłumaczyć.
- Nie możemy tego robić – wyszeptałem. – Musisz wracać do siebie.
- To nic złego – wymruczała do mojego ucha.
Pachniała papierosami i alkoholem, zupełnie obcy był dla mnie ten zapach. Jednak po kilku drinkach nie był on nie do wytrzymania.
Agata nagle, szybkim ruchem wsadziła mi rękę do spodni i wzięła w garść twardego penisa.
Drgnąłem jak porażony prądem.
Zamknąłem oczy. Poczułem się tak niesamowicie dziwnie. Już wcale nie pragnąłem zaspokoić swojej potrzeby, a podniecenie minęło.
Przed oczami zobaczyłem Majkę. Stała oświetlona wieczornym słońcem tak jak kilka lat temu w wielkim salonie mojej babci. Widziałem jej śliczne, rude, lśniące włosy. Niewinne ...
... spojrzenie, które obawiało się spocząć na mojej twarzy. A potem jej uśmiech wywołany naszą rozmową. Na koniec moim oczom ukazała się zapłakana twarz na wzgórzu, w dniu, w którym się rozstaliśmy na sześć lat.
Gwałtownie ocknąłem się i otworzyłem oczy. Poczułem złość tak wielką, jak nigdy w życiu. Agata zobaczyła na mojej twarzy zmianę nastroju i chciała coś powiedzieć, jednak ja ją uprzedziłem, mówiąc stanowczo:
- Odejdź.
- Nie, to nic nie będzie dla nas znaczyć, nie bój się.
- Zabieraj te łapy! – wykrzyknąłem i odepchnąłem ją mocno, bardzo mocno.
Była pijana, więc zatoczyła się i upadła na podłogę. Trochę pożałowałem, że zachowałem się tak ostro, ale zasłużyła na to. Za moment szybko się pozbierała i doskoczyła do mnie uderzając otwartą dłonią w twarz.
- Ty podły sukinsynu! Myślisz, że możesz tak ze mną pogrywać?!
- Myślę, że mogę, bo okazałaś się być zwykłą dziwką. Wcale nie różnisz się od tych panienek stojących na ulicy.
- Ty naiwny idioto, myślisz, że ta twoja ruda cipka nie puszcza się na lewo i prawo gdy jest sama i nie ma kto ją przelecieć?!
Wpadłem w szał, nie mogłem pozwolić żeby ta szmata tak o niej mówiła. Doskoczyłem do Agaty jednym krokiem, złapałem ją za ramiona i potrząsnąłem wrzeszcząc:
- Ty pizdo, nie możesz tak o niej mówić!
A potem popchnąłem ją na ścianę. Mocno uderzyła plecami w goły tynk.
- Wynoś się, ale już – syknąłem.
- Ani mi się śni. Już dawno nie widziałam takiego kina. Żal mi cię – odpowiedziała z pogardą.
- ...