1. Tygrys


    Data: 15.12.2020, Kategorie: Zdrada BDSM zemsta, Autor: BaPe

    16. września - niedziela. Jest kilka minut po godzinie 22.00. Kornel ma dziś imieniny, ale prawdziwe obchody były już w piątek. Dziś wypił samotnie piwo i czyta "Proch z papustą". Książka to dla Kornela zjawisko z dziedziny eksponatów muzealnych, ale tym razem czuje, że nie traci czasu - co chwila parska śmiechem. Autor musi być nieźle zakręcony! Lekturę przerywa dźwięk telefonu. Kto dzwoni o tej porze? W słuchawce niespodzianka. Kobiecy głos. Laska nie przedstawia się. Mózg Kornela pracuje na pełnych obrotach i eureka!!! To Urszula. Czego chce w środku nocy???
    
    - Kornel - proszę przyjdź do mnie - ważna sprawa - nie, nie jutro - teraz!
    
    - O co chodzi?
    
    - Musisz przyjść. Teraz!!! To nie rozmowa na telefon.
    
    Urszula to żona Roberta a Robert to kolega z pracy. Były kolega - szef zwolnił go dokładnie w pierwszym dniu wiosny. Teraz Robert jest przedstawicielem handlowym w firmie farmaceutycznej. Kornel poznał jego żonę przed kilkoma miesiącami. Siedzieli podczas ostatniego balu sylwestrowego przy jednym stoliku. Kornel poszedł tam z taką dziunią, której imienia nie pamięta. Nigdy nie zapomni, jak Ula wtedy, przy stoliku, intensywnie wpatrywała się w jego źrenice... Chyba zaiskrzyło między nimi. Nie potrafi zapomnieć jej spojrzenia, a kiedy tańczyli, przytuleni, przesunęła dłoń na jego spodnie... tak po prostu...
    
    Kornelowi wtedy zagrała fujara... Nie, nie chciał tego, ale nie potrafił opanować naturalnego odruchu... Czuł zażenowanie... Co z tym zrobimy, tygrysie - ...
    ... szepnęła mu do ucha? - Wyraźnie prowokowała albo robiła sobie żarty. Odprowadził Ulę do stolika i już nie poprosił jej do tańca... Może nawet byłby się zdecydował, bo intrygowała go niespodziewana sytuacja, ale dziunia okazała irytację. Awantura wisiała na włosku. Babska intuicja, czy po prostu coś zauważyła?
    
    O trzeciej nad ranem lekko zawiani wyszli z sali balowej. Cmok, cmok na szczęśliwy nowy rok i "Dobranoc Ula". Dżentelmen Kornel odprowadził dziunię do mieszkania jej znajomych. Oczywiście, było bzykanko. Leżała nieruchomo, jak mumia. Zero reakcji, westchnień czy przyspieszonego tętna... Nie, nie była pijana. Posłusznie wykonywała polecenia, kiedy kazał jej rozszerzyć uda, czy przenieść ręce nad głowę. Nieruchome oczy Dziuni wlepione były w sufit, totalnie nieobecne. O co ci chodzi - zapytał w końcu... Nie odpowiedziała... Westchnęła głęboko... Kończ już, chcę spać... Zwiększył intensywność ruchów... szalał... i nic... penis stawał się miękki i coraz bardziej niezdatny do użytku... Zabiorę się rano za ciebie, nadrabiał miną, z poczuciem męskiej porażki w głosie... i zasnęli jak para obcych ludzi.
    
    Nad ranem Kornel przystąpił do spełniania obietnicy. Czy czuł pociąg? Nie, raczej zżerała go ambicja a poza tym akurat mu stanął i głupotą było z tego nie skorzystać, skoro naga dziunia leżała obok. Tym razem nie zastanawiał się nad jej skomplikowaną psychiką, tylko po prostu zabrał do roboty. Dziunia, o dziwo zaskoczyła... może śniła akurat o księciu z bajki i jej sen ...
«1234...9»