Tygrys
Data: 15.12.2020,
Kategorie:
Zdrada
BDSM
zemsta,
Autor: BaPe
... przemieszał się z jawą? Nie, nie były to żadne wodotryski doznań erotycznych, ale, było OK! W dolnej strefie stanów średnich - tak by powiedzieli w komunikacie o stanie wód. Zadzwonię mała powiedział, kiedy już się naprawdę wyspał i.... adieu... Nigdy więcej się nie spotkali.
Urszulę widywał co kilka dni. Oboje udawali, że w pamiętnego Sylwestra nic się nie wydarzyło. Robili zakupy w tym samym sklepie, witali się wtedy krótkim "cześć". Raz nawet, w kwietniu chyba, Kornel poszedł do nich do domu - do firmy dotarły upominki od dostawcy a Robert już u nich nie pracował. Kornel zaniósł mu butelkę i dziadka do orzechów - wymarzony upominek kwietniowy. Roberta nie było. Ula, szczerze zaskoczona wizytą, zaproponowała, aby natychmiast otworzył butelkę, ale odmówił. Śpieszył się. Zresztą, po pierwsze - nie jej butelka a po drugie - przyjechał autem.
Teraz szedł do niej, zaintrygowany nocnym telefonem. Szedł w ciemności, do oddalonego o kilkaset metrów budynku, w którym mieszkała. A jeśli to nie ona telefonowała? Jeśli źle rozpoznał? Zadzwoni, otworzy mu Robert i co wtedy powiedzieć? Że myślał, że jego żona chce go widzieć w środku nocy? Głupota... nie... powie, że pilnie potrzebuje pożyczyć stówę... Uff. Dobry pretekst... Domofon, schody, drugie piętro... Drzwi uchylone. Ula stoi, oparta o futrynę. Ubrana w łososiowy szlafroczek, dość śmiało rozchylony. Pod spodem biała koszulka odsłaniająca prawie całe udo... Wystarczy kawałek przesunąć... Długo musiała to studiować... Jest ...
... śliczna - delikatny makijaż, fryzura... hm... długie blond włosy, ale nie jest to fryzura anioła, czy grzecznej dziewczynki. Zapach... niesamowity... W pokoju panuje półmrok rozjaśniany światłem trzech świec. Kornel oderwał wzrok od Uli i rozejrzał się po mieszkaniu. Było, jak przypuszczał. Żadnych osób trzecich. Patrząc na Ulę poczuł, jak w jego ciele dzieje się to samo, co w ciele tygrysa, szykującego się do skoku na ofiarę. Opanował się.
O co tu chodzi - myśl była natrętna. Usiedli przy ławie, naprzeciwko siebie. Ciarki przeszyły znów kręgosłup. Poczuł to samo spojrzenie, głęboko w źrenice...Urszula potrafiła tak niezwykle prowokować wzrokiem. Odwzajemnił spojrzenie i starał się nie mrugnąć powiekami. Jej oczy były zielone, błyszczące i śmiałe. Jednak wygrał! Nie wytrzymała - pierwsza opuściła wzrok...
Nie przyjechałeś autem, mam nadzieję - powiedziała lekko speszona porażką. Otwórz proszę - wskazała butelkę czerwonego wina. Poznajesz tę butelkę? Zachowałam ją na specjalną okazję. Wszystkiego Najlepszego!
Dziękuję - Kornel zajął się butelką i za chwilę czerwony płyn wypełnił kieliszki. Wznieśli toast za zdrowie solenizanta. Urszula przechyliła kielich inaczej, niż zwykły to robić ułożone panienki... Ujęła go zdecydowanie i po prostu wypiła do dna, jak ruski oficer.
Co się dzieje - Kornel nie mógł się doczekać.
Trudno mi o tym mówić Kornelu. Będę szczera, ale niech to zostanie między nami, proszę? Nie kocham Roberta. Wiesz, on przynosi pieniądze do domu, jest ...