Księżycowy króliczek, czyli wsadź se te…
Data: 20.12.2020,
Kategorie:
Oral
prysznic,
squirt,
japonka,
wulgaryzmy,
Autor: Agnessa Novvak
... Kurwa.
Nieznoszący sprzeciwu wzrok mógł jeszcze na upartego zignorować, ale przekleństw już nie. Zdawał sobie sprawę, jak bardzo jego ukochana musi być wkur… poirytowana, skoro ich użyła. Odetchnął parę razy i wreszcie zaczął:
– A co mam ci powiedzieć, co? Króliczku, wiesz przecież, o co mi chodzi. Nie pasujesz do mnie! Znaczy ja do ciebie nie. – Widząc groźną minę, spróbował się szybko wytłumaczyć. – Wiesz, jest mi z tobą cudownie i nie ma na świecie drugiej takiej jak ty, ale… Głupek ze mnie. No dekiel, no! I nic na to nie poradzę. Mogę się wbić w gajer od Armaniego i buty za tysiaka, ale nie zmienię tego, kim jestem! – zakończył zaskakująco filozoficznie.
– A ty myślisz, że ja jestem taką idiotką, że tego nie widzę? – fuknęła.
– Te, tego nie powiedziałem! – obruszył się.
– Wprost może i nie, ale przecież w taki właśnie sposób mnie czasami traktujesz! Naprawdę ci się wydaje, że za fasadą twardego faceta ukryjesz emocje, które tobą targają? – Położyła mu dłoń na policzku. – Mylisz się, mój drogi. Bardzo się mylisz. Ja wszystko widzę i wszystko wiem. Wszystko. Nie zapominaj, że jesteś w związku z kobietą, która dla własnej satysfakcji napisała doktorat w trzech językach, którymi zresztą wszystkimi posługuje się w pracy! Dotrze to w końcu do tej twojej łysej pały? – zachichotała, lecz po chwili kontynuowała już na poważnie. – Widziałam przecież, jak się przejmowałeś tym wyjazdem. Widziałam, jak zerkaliście na mnie cała trójką, nie wiedząc zupełnie, co ...
... właściwie powiedzieć. Myślisz, że to było dla mnie łatwe? Że nie zdaję sobie sprawy, że stoję pomiędzy tobą, a twoją rodziną?
– Przecież to nie tak… – Spróbował przerwać.
– A jak? – Nie pozwoliła na to. – Tyle razy mówiłeś mi, że nie chcesz wracać do przeszłości, że to skończone, że nie jesteś już taki jak kiedyś… Właśnie widzę! – dodała z przekąsem i cofnęła rękę.
– No, to co niby mam zrobić, panno mądralińska? – wybuchnął nagle. – No, powiedz! Tak, ciągle mi udowadniasz, jaka to wielka mądrala jesteś, a ze mnie taki głupek, co tylko ma się słuchać! No słucham się, słucham! Starych się słuchałem, kumpli się słuchałem, teraz się ciebie słucham, i co? I, kurwa, jedno wielkie gówno! Ja pierdolę!
Pretensjonalnie wzniósł ręce ku niebu, ale jeszcze zanim je opuścił, zdał sobie sprawę, że przesadził. Znowu. Dlatego spojrzał tylko przepraszającym wzrokiem na Usagi. Ona zaś zamyśliła się dłuższą chwilę z lekko przechyloną głową i położyła mu dłoń na policzku. Gładziła szorstką skórę, nadal wstrzymując się od odpowiedzi, aż w końcu zapytała spokojnie:
– Seba, kochasz mnie?
– No kurw… – Tym razem w porę przygryzł się w język. – Przecież wiesz, że tak!
– Ja ciebie też. I nie mam najmniejszego zamiaru temu zaprzeczać. Wstydzić się tym bardziej. I nikt nie będzie mi mówił, co mam z tobą robić, a czego nie. Nikt. Rozumiesz?
– No tak, ale…
– Nie ma „ale”. Jesteś moim narzeczonym, a ja twoją narzeczoną. A teraz – uśmiechnęła się nieprzyzwoicie od ucha do ucha, błyskając ...