1. Oaza


    Data: 31.12.2020, Kategorie: Zdrada Romantyczne Autor: Pavo

    ... z listy ostatnich kontaktów.
    
    Rzucił w stronę znajdującej się w pokoju Anety „wychodzę, do widzenia, kocham cię”, jednak nie uzyskał odpowiedzi. Przytłoczyła go myśl, że on swoje uczucia wyraża kilkanaście razy dziennie, podczas gdy nie był w stanie powiedzieć kiedy ostatni raz usłyszał podobne stwierdzenie od niej. Wyszedł z domu i niemal zbiegł po schodach klatki, by jak najszybciej oddalić się od tego miejsca.
    
    Powietrze, tak jak przypuszczał, było zimne i suche, jednak mimo to zaczerpnął jego ożywczy haust. Przez chwilę po prostu stał przed wejściem do bloku, oddychając głęboko, jakby właśnie wynurzył się z dłuższego pobytu pod wodą, gdzie zmuszony był do wstrzymania oddechu. W nieco lepszym nastroju udał się na przystanek. Nie minęły trzy minuty, a autobus którym mógłby dojechać na uczelnię podjechał i otworzył przed nim drzwi.
    
    Nie wsiadł jednak do niego.
    
    Kilka chwil później siedział już w innym autobusie, z którego wysiadł po kolejnym kwadransie. Znalazł się na osiedlu domów jednorodzinnych, na obrzeżach miasta. Było tu bardzo cicho i spokojnie. Większość mieszkańców z pewnością była w pracy, a pozostałej mniejszości – jeżeli takowa w pobliżu się znajdowała – nawet nie było widać we wciąż gęstych oparach mgły. Stał przez chwilę na chodniku, chłonąc atmosferę otoczenia. Wreszcie ruszył ku celu. Dziarsko maszerował przez kilka minut, by nie odczuwać wszechogarniającego okolicę jesiennego chłodu, aż znalazł się na miejscu.
    
    Ustał przed domem, nie ...
    ... wyróżniającym się niczym szczególnym spośród wszystkich innych go otaczających. Położony kilka przecznic od głównej ulicy którą tu przybył, dwupiętrowy, nie za duży, nie za mały. Stanął przed furtką, jeszcze raz rozglądając się wokół, nie odnotowując jednak obecności sąsiadów czy przypadkowych przechodniów. Wcisnął guzik domofonu i z niecierpliwością wyczekiwał głosu po drugiej stronie. Ostatecznie, coś mogło pójść nie tak. Jednakże gdy po chwili usłyszał wypowiedziane kobiecym głosem „kto tam?”, z westchnieniem ulgi odparł „to ja”, po czym pewnym krokiem ruszył ku drzwiom wejściowym.
    
    Znalazłszy się wewnątrz domu, starannie zamknął drzwi na wszystkie zamki, pozostawiając w dolnym klucz – zabezpieczenie, by nikt nie miał fizycznej możliwości otworzyć ich z zewnątrz – a następnie zdjął z siebie grubą kurtkę i ciężkie buty. Odgłosy jego oporządzania się dotarły na piętro, gdyż dotarło go stamtąd wołanie:
    
    - Za chwilę zejdę, rozgość się.
    
    - Nie mogę się doczekać – odpowiedział zgodnie z prawdą. Spojrzał jeszcze w wiszące w przedpokoju lustro. Odbicie, chociaż to samo co w domu, nie było już takie samo. Usta same składały się do uśmiechu, zaś seledynowe oczy nie szkliły się już, a błyskały z zadowolenia. Z przyzwyczajenia przejechał ręką po krótkich, jasnobrązowych włosach. Pewne rzeczy jednak nie mogły się zmienić, a zaliczał się do nich nos z wyraźnym śladem niedawnego złamania oraz zmarszczki pod oczami, których niechybnie nabawił się wskutek ustawicznego stresu i ...
«1234...9»