Współlokatorka, fetysz i facesitting
Data: 31.12.2020,
Kategorie:
siadanie na twarzy,
Fetysz
rajstopy,
spódniczki,
pieszczoty,
Autor: fsman
... poranka zbyt wielu słów. Wydarzenia ostatniej nocy, również pozostały przemilczane. Dokuczało mi to niesamowicie. Miałem tyle pytań, tyle wątpliwości, a zarazem tyle nadziei. Nie wiedziałem czego teraz oczekiwać. Czy to był jednorazowy wybryk? Czy ona w ogóle pamięta co się działo...
- Nie... nie wydaje mi się, żeby była wtedy pijana - pomyślałem - nie szła chwiejnym krokiem, ani nie było mocno czuć od niej zapachu alkoholu. W zasadzie jedynym co wskazywało na jej brak abstynencji, był wyjątkowo dobry nastrój i dużo mniejsza powściągliwość w rozmowie. Być może gdyby było inaczej, to wczoraj do niczego by nie doszło.
Takie myśli męczyły mnie prawie całą drogę. Zamieniliśmy ze sobą tylko kilka słów grzecznościowo-sytuacyjnych. Nie mogłem dostrzec w niej niczego, żadnego znaku, żadnych myśli na temat, co dalej może się z nami dziać. Dojechaliśmy na miejsce i nasze drogi się rozeszły, tak jak to było w zwyczaju. Każde z nas ruszyło w kierunku swojego wydziału. Idąc odwracałem się jeszcze kilka razy. Pierwszy, drugi raz... szła dalej. Trzeci...
Odwróciła się. Byłem już tak zrezygnowany, że lekko mnie to zaskoczyło, ale tylko na ułamek sekundy. Nasz wzrok się spotkał, na co ja zareagowałem uśmiechem, który ona szybko odwzajemniła. Chwilę jeszcze na mnie popatrzyła, pomachała ręką, po czym odwróciła się i poszła dalej.
- Drobiazg, a cieszy... - powiedziałem sobie w duchu.
Moja nadzieja, która do tej pory ustawicznie przygasała, nagle rozpaliła się ponownie, ...
... sprawiając, że buzia uśmiechała mi się szeroko, jeszcze przez długi, długi czas. Przez wszystkie zajęcia myślałem o tym co będzie dalej z nami. Obmyślałem potencjalne scenariusze naszych rozmów, oceniałem jej zachowanie, jej słowa. Krótko mówiąc, robiłem to w czym każdy wycofany, nieśmiały chłopak jest dobry... analizowałem i planowałem. Nieważny był dla mnie fakt, że nic z tych planów mogło nie wyjść. Robiłem zwyczajnie to co lubiłem robić, czyli myślałem o niej... O nas. Czas mijał, popołudnie się zbliżało i wiedziałem, że cokolwiek się wydarzy, to i tak nie będę w stanie tego do końca przewidzieć.
- Cześć. Jak było na wykładach? - usłyszałem od progu, wchodząc do mieszkania.
- Dobrze. To znaczy... był trochę w tonie pożegnalnym. W końcu oba dzisiejsze przedmioty, które miałem już się kończą. Jeszcze tylko egzaminy i w końcu ferie. - odpowiedziałem - Domyślam się jednak, że za wiele mieć z nich nie będę. Nastawiam się raczej na drugie terminy.
- No mi już zostały tylko dwa i koniec. Większość zdałam w zerówkach i tych pierwszych terminach, które już były. - powiedziała Magda.
- A jakie masz zatem plany po tych dwóch, które ci jeszcze zostały? - zapytałem ją. Niepokój wkradł się w moje serce, bo odpowiedź łatwo można było odgadnąć.
- No wracam do domu. Przyjadę z powrotem dwudziestego. - spokojnie odparła moja współlokatorka - A ty? Będziesz wracał do siebie?
- Ja... zobaczę jak się sesja potoczy i jak będzie z czasem. - odpowiedziałem. W moim tonie może nie było ...