Cudzołożnica
Data: 04.01.2021,
Kategorie:
bdsm
Oral
Masturbacja
Autor: Magdalena_M
Podparłam ręką brodę i beznamiętnym, tępym wzrokiem wpatrywałam się w skąpaną deszczem, bladoniebieską szybę. Mąż w pracy, dziecko w przedszkolu, a ja miałam nieco czasu dla siebie. Na stoliku stała przede mną gorąca, parująca, aromatyczna kawa. Wypiłam spory łyk i moje myśli zaczęły krążyć wokół otaczającej mnie rzeczywistości. Zastanawiałam się nad moim z pozoru szczęśliwym, kilkuletnim małżeństwem. Niby wszystko w porządku, a jednak ciągle czegoś mi brakowało. Mąż uważał, że skoro dużo zarabia, to już nic więcej kobiecie do szczęścia nie potrzeba.
W pewnej chwili moje myśli skruszył rozdzierający dzwonek telefonu. Sięgnęłam po komórkę i leniwie przystawiłam ją do ucha.
- Halo - wydukałam.
- Możesz rozmawiać? - zapytał Ben.
- Tak, siedzę w domu.
- Dzwonię, żeby ci powiedzieć jakie plany mam na sobotni wieczór. Zostałem zaproszony na imprezę pracowniczą.
- Ok, a gdzie to ma się odbyć? - zapytałam.
- W klubie „Mystery”. Firma wynajęła catering i będą też tańce. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?
- Oczywiście, że nie. O której dzisiaj wrócisz?
- Nie czekaj na mnie, bo mam sporo pracy i wrócę dość późno - odparł. - Pa.
- Pa.
Wiedziałam, że czeka mnie kolejny samotny wieczór, a na domiar złego nie miałam żadnych planów na sobotę. Powiedziałam Benowi, że nie mam nic przeciwko jego wyjściu na imprezę, a w rzeczywistości byłam „wkurzona”, że idzie bawić się beze mnie.
Wstałam, poszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki butelkę żubrówki oraz ...
... sok jabłkowy. Zrobiłam sobie drinka z lodem i posypałam go niewielką ilością mielonego cynamonu. Upiłam spory łyk i poczułam jak przyjemne ciepło rozchodzi się po moim ciele. Wypiłam do końca i czując lekkie odrętwienie poszłam po telefon. Wystukałam numer mojej najlepszej przyjaciółki.
- Karen? Cześć. Niedawno dzwonił do mnie Ben i oznajmił, że w sobotę idzie na imprezę pracowniczą. Nie chcę siedzieć sama w domu. Może miałabyś ochotę wyskoczyć ze mną do miasta?
- Pewnie, że chcę. Mogłybyśmy pójść potańczyć do klubu „Red” .
- Super. Muszę tylko zadzwonić do opiekunki i poprosić, żeby popilnowała w weekend Grega - odparłam.
- To może skoczymy teraz kupić jakieś fajne kiecki na wyjście? Chcesz? - zapytała Karen.
- Tak, tylko musiałabyś po mnie przyjechać, bo wypiłam drinka i nie mogę prowadzić.
- Ok. Będę za pół godziny. Pa
- Pa.
Poszłam do łazienki uczesać się i poprawić makijaż przed wyjściem. Patrząc na swoje odbicie w lustrze, zamyśliłam się. Zrobiło mi się smutno. Z Karen przyjaźnimy się od pięciu lat, a jej mąż jest najlepszym kumplem Bena. Czasami w weekendy przychodzą do nas wraz z dziećmi na barbecue. Za każdym razem, kiedy patrzę na nią i Johna odnoszę wrażenie, że są dla siebie stworzeni. Idealna, szczęśliwa para. Dlaczego ja i Ben nie jesteśmy tacy jak oni? Może ideały nie istnieją i zawsze trzeba z czegoś zrezygnować. Nigdy nie spotkałam mężczyzny, który byłby jednocześnie świetny w łóżku i w codziennym życiu. W tym momencie zobaczyłam przez ...