W niewoli umyslu | Rozdzial I
Data: 07.01.2021,
Kategorie:
Fantazja
Autor: Piotr r
... duży kompleks, ale za to świetnie wyposażony. Niezła pensja i kilka dobrze ulokowanych inwestycji pozwoliło mi dokonać zakupu nowoczesnego sprzętu diagnostycznego. Byłem zamożnym człowiekiem bez rodziny. To laboratorium było właściwie całym moim życiem i jedynym, z czego byłem dumny. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. – Proszę – zawołałem. Do gabinetu weszła Elena. Tym razem ubrana nieco skromniej. W obcisłe, czarne legginsy i białą bluzkę z lekkim tylko dekoltem. Wyglądałaby jak zwyczajna skromna dziewczyna, gdyby przez cienki materiał nie przebijały się sterczące sutki. Tym razem wydawała się dużo pewniejsza siebie. Spojrzała mi w oczy i powiedziała: – Dobry wieczór, doktorze Percy. Cały ten czas zastanawiałam się, skąd ten nagły telefon? Czyżby jednak przemyślał pan moją propozycję? – Uśmiechnęła się, kładąc dłoń na piersiach. – Nic z tych rzeczy, Eleno. Spotkaliśmy się tutaj wyłącznie w celach zawodowych. – Szkoda. – Zrobiła smutną minę. – Gdyby coś się zmieniło, to proszę pamiętać, że oferta nadal jest aktualna. – Mrugnęła do mnie okiem. – Na pewno nie zapomnę. Widzę, że dzisiaj jesteś w dużo lepszej formie. Zastosowałaś się do moich rad? Znalazłaś sobie stałego partnera? – Nie do końca. – Pokręciła głową. – O tym drugim może pan w ogóle zapomnieć, ale uprawiam regularnie seks, żeby nad sobą panować. Fama o moich szkolnych ekscesach się rozniosła. Może nie jestem lubiana, ale, że tak powiem, rozchwytywana. – Wcale się nie dziwię. Wiele bym dał, żeby trafić na ...
... ciebie w czasach mojej młodości. Dziewczyna parsknęła śmiechem mimowolnie, lecz przez jej twarz przebiegł grymas złości. – Przepraszam. Ten żart był nie na miejscu – powiedziałem. – Nie o to chodzi. Po prostu ona powiedziała coś, co mi się nie spodobało. – To znaczy? Elena zmieszała się i zaczerwieniła. – Może lepiej zachowam to dla siebie. – Spojrzała na moje krocze. – Może faktycznie tak będzie lepiej. – Uśmiechnąłem się. Rozmowę przerwało kolejne pukanie do drzwi. – Zapraszam! Próg przekroczył Collins, słaniając się na nogach. Wyglądał jeszcze gorzej niż ostatnim razem. Twarz miał trupio-bladą, a górną część ubrań całą we krwi. – Co się stało? – Uniosłem koszulkę i zobaczyłem rany cięte na szerokości klatki piersiowej. – To... To on. – Każde słowo sprawiało mu wysiłek. – Stracił cierpliwość, gdy łyknąłem te tabletki nasenne. Obudziłem się w zakrwawionej pościeli. Elena patrzyła przerażona na postawnego mężczyznę w kałuży krwi. – Ona mówi, że twój koniec jest bliski – wydusiła z siebie w końcu. – Niech mi powie coś, czego nie wiem – warknął Collins. Wyjąłem z szuflady wodę utlenioną oraz bandaże. Wylałem całą zawartość butelki na klatkę rannego. Ten syknął głośno z bólu. – Nie pierdolisz się w tańcu, doktorku. Zignorowałem jego słowa, po czym dokładnie obandażowałem. – Dzięki. – Nie ma za co. Straciłeś mnóstwo krwi. Zaraz przyniosę ci jakąś czekoladę. Usiądź sobie gdzieś i odpoczywaj. Pracą zajmiemy się, gdy chociaż trochę dojdziesz do siebie. Gdy wróciłem z kuchni, Collins ...