Dom w lesie (II) - Zapach…
Data: 15.01.2021,
Kategorie:
Incest
Zdrada
wakacje,
Autor: CichyPisarz
... brudne ręce - wyjaśnił.
- Może? - drażniła się, ale prawie w tej samej chwili zsunęła gumkę spodenek i chwyciła sterczącą dzidę w dłoń, westchnął głośno, co oznaczało tylko jedno - zamienił się w napalonego samca.
Zdawało mu się, że ciotka czyta mu w myślach. Po tym jak chwyciła penisa w dłoń, jeszcze tylko kilka razy poruszyła skórką góra - dół, polizała swoje palce, rozprowadziła ślinę w okolicy przedsionka pochwy, po czym nakierowała członek i sama się jeszcze na niego nasunęła.
Nie trwało to nawet dwóch minut. Sytuacja była tak wyjątkowa i zaskakująca, że Igor ledwo rozpoczął serie szybszych pchnięć, momentalnie poczuł, że wkrótce szczytuje. Stojąc za gospodynią, huśtał biodrami, trzymając ją za talię. W chwili nieuniknionego już szczytowania, wcisnął jeszcze w biustonosz dłoń i zgniótł nią miękką skaczącą pierś.
- Ja już zaraz...dochodzę - poinformował, jakby przepraszał, że tak szybko to następuje.
- Dobrze! - wysapała obrócona tłem i oparta o stół, zapewniając, że to nie jest żaden problem.
Dla niej najważniejsze były emocje, których doświadczyła wpadając na pomysł, planując jego realizację i wreszcie, znajdując odwagę, by to zrobić. Czuła się jak sprzeciwiająca się wszelkim zasadom przyzwoitości małolata, jakby popełniała przestępstwo.
Stała bokiem do okna i wpatrywała się linię lasu widzianą w oddali. Znany od lat widok teraz zdawał się być nowy, inny, zmieniony. Słyszała plaski zderzeń ud kochanka z jej pośladkami. Rozpalało ją to do ...
... czerwoności, sama już wychodziła na spotkanie wbijającej się w nią maczugi. Czuła mocniejszy z każdym pchnięciem ucisk dłoni sezonowego robotnika - tak teraz o nim pomyślała, co dodało pikanterii całej schadzce. Niespodziewanie przestał trząść jej ciałem. Obróciła się i podziwiała jak z czubka penisa wylatują strugi nasienia. Igor tylko przytrzymywał kilkoma palcami korpus i kierował go w stronę podłogi, by sperma nie poleciała na partnerkę. Widać było pulsacyjne ruchy szczytującego prącia i drgawki przeżywającego rozkosz młodzieńca.
Lena może i miała chętkę na drugi raz, ale bała się, że Magda może ich nakryć. Szaleństwo szaleństwem, ale głupota raczej nie popłaca. Znała zwyczaje córki lepiej niż ona sama. Przed dziesiątą rzadko kiedy opuszczała pokój, a właśnie zbliżała się ta godzina. Gdyby nie obecność Magdy, na pewno dokończyliby tę zabawę w komórce. Teraz zauważyła, że bardzo podnieciła ją ta zmiana scenerii.
Wracając do domu, dużo rozmyślała. Że też Hubert nigdy na to nie wpadł, by wziąć ją w komórce, w stodole lub nawet w ogrodzie. Tylko raz, może dwa robili to w samochodzie na leśnej drodze. Dziwiła się temu, że wystarczało mu załatwienie tego typu spraw tylko w domu, czasem na szybko w kuchni, a głównie w sypialni. Dobrze, że chociaż czasem atakował ją przy zlewozmywaku. Nawet wchodząc do kuchni, natykając się na córkę i proponując jej wspólny wyjazd do sklepu, myślała o akcji z Igorem i o marnym pożyciu z mężem.
Nawet mu się już nie chciało. Wciąż jednak poruszał się ...