Smarkula
Data: 26.01.2021,
Kategorie:
listy,
Nastolatki
fascynacja,
bez seksu,
Autor: Dandelion
... niemiecki, ale jakoś sobie radziliśmy z konwersacją, szczególnie po kilku piwach. Mili ludzie, to znaczy Sabine i Olaf, z tego co zrozumiałam studenci z Essen, a prywatnie narzeczeństwo. Marek, mąż kuzynki Tomka, nie zgadniesz – prowadzi biuro podróży! A przy tym nieraz sam robi za przewodnika takich zagranicznych wycieczek, więc miałam z kim pogadać! Zresztą, co tu kryć po tylu browarach każdy gadał z każdym, było strasznie głośno, nażarłam się jak świnia, po prostu masakra jakaś! Po północy wpadła ochrona, ale widząc, co się dzieje tylko ze zrozumieniem pokiwali głowami i przestrzegli nas byśmy byli o pół tonu ciszej, bo głos się niesie po wodzie na wiele kilometrów... No cóż... Gdzieś koło drugiej zaczęliśmy się rozchodzić, bo nam się piwo skończyło. A jak komary tną, ała! Same bąble mam... Agnieszka wymiotowała koło ich domku, ja też miałam niezłego helikoptera. Położyliśmy się, a raczej ja się położyłam, a Tomek na mnie... Olu, czy to ta woda, czy to powietrze, ale nagle w moim mężu zbudził się lew... Kochaliśmy się po pijaku jak dwa króliki, śmiesznie było. W pewnej chwili z któregoś z sąsiednich domków dobiegły nas wiele mówiące odgłosy, zakończone donośnym "ooooooch!" – chyba ktoś wpadł na ten sam pomysł co my, hi, hi. Obstawiam, że to była ta młoda Niemka... No a dzisiaj... Ech, łeb mi pęka... Jak reszta wstanie to pojedziemy gdzieś na obiad, a potem mam zamiar trochę się poopalać, bo pogoda bajeczna!
To pa! Twoja B.
21 lipca 20... E-mail.
(Tomek do ...
... kolegi)
Witaj.
Stary, na mega-kacu piszę, więc wybacz. Wczoraj małą integrację mieliśmy, chyba koło trzeciej w nocy się skończyło. Boleję nad tym, bo miałem zamiar powłóczyć się dzisiaj po okolicy, ale w tym stanie to nie ma bata... Ech, przez pijaństwo kolejny dzień mojego cennego urlopu zmarnowany... Przynajmniej wesoło było, ludzi poznałem. Mój brachol dał czadu jak już nie pamiętam kiedy, Agniecha jeszcze lepiej. Doszło do tego, że chcieli nago pływać w rzece, na szczęście wyperswadowałem im, bo tu po zeszłorocznej powodzi różne dziwne rzeczy na dnie, wszędzie tablice ostrzegawcze. Zresztą sam widziałem: byłem sprawdzić jak tam rybki i kawałek od brzegu wyrwa w betonie (rzeka wyregulowana) ze sterczącymi zbrojeniami... Ogólnie ten wodospad koło nas o.k. tylko w tym jednym miejscu trzeba uważać. Moja kuzynka przywiozła ze sobą bratanicę, nastolatkę, zawsze miała pociąg do dzieci zwłaszcza, że własnych mieć nie mogą. W sumie miło z jej strony, bo z tego co mi mówiła, rodzice tej małej wiecznie w robocie, szkoda żeby spędzała wakacje sama w bloku. Mamy też parkę z Essen, fajni studenci, chociaż ona nieco hałaśliwa... szczególnie w nocy... Bożenka, nie narzekam, chętna jak zawsze na wyjazdach... No. Nie jestem jeszcze taki stary w końcu. Jeszcze wracając do tej nastolatki – zabawna sytuacja miała wczoraj miejsce. Bo ona (Magda chyba?) do tej 22 siedziała z nami i widać było, że nudzi się jak mops. Nam było wesoło, browar za browarem, gadka – szmatka, ale ta młoda dosłownie ...