znalezione na innej stronie..
Data: 14.02.2021,
Kategorie:
Podglądanie
Sex grupowy
Autor: zbiornik2009
... atmosferę toastów.
Uroczystość w kościele przesiedziałem jak zwykle, starając się zawiesić na czymś oko, czymś innym niż nogi mojej żony, które gdy usiadła były odsłonięte niemal do samego końca, dobrze, że trzymała na kolanach prezent od nas bo facetowi siedzącemu po d**giej stronie mogłoby się zrobić za ciepło. Młodzi wyglądali na zadowolonych z uroczystości, oczywiście zaszkliły im się oczy w kulminacyjnym momencie, a poza tym byli wpatrzeni w siebie. Pod koniec odliczałem minuty do zakończenia wszystkich ceregieli. Jako, że byłem towarzyszem przyjaciółki z klasy i studiów, podeszliśmy z życzeniami zaraz po rodzinie i wszystkich wujkach i ciotkach. W końcu mogliśmy udać się ze znajomymi do samochodu by zabrać się z nimi do miejsca gdzie miało się odbywać weselne szaleństwo. Jako, że jestem dosyć wysoki usiadłem obok kierowcy z przodu, natomiast z tyłu ściśnięte jechały żona kolegi i ich nastoletni bratanek, a po środku siedziała moja żona. Jakaż była mina młodego, gdy tuż obok niego usadowiła się moja żona, z którą chcąc czy nie musiał spędzić kilkanaście kilometrów w bliskim uścisku. Starałem się nie odwracać ale w lusterku dało się zauważyć, że był żywo zainteresowany tym co mógł mieć pod prawą ręką, gładkie nogi mojej żony. Starał się nie zwracając uwagi spoglądać z ukosa na jej biust, a miejscówkę miał dobrą, gdyż środkowe siedzenie wypychało Kasię nieco do przodu i do góry, więc mógł spoglądać jej ponad ramieniem. Widziałem po minie żony, że zauważyła ...
... zainteresowanie towarzysza i tak jak się spodziewałem lekko wypięła piersi do przodu. Taka już była, nie wstydziła się swojego ciała i nie miała oporów by kusić i nęcić innych mężczyzn. Gdy wysiadaliśmy, obróciła się w stronę nieszczęśnika i poprosiła, żeby jej pomógł wysiąść. Przesuwając się po kanapie odsłoniła swoje nogi niemal do końca, pokazując chyba więcej niż można się spodziewać, bo na jego twarzy momentalnie wybił widoczny rumieniec a on sam odwrócił głowę. Chwyciłem ją za dłoń i szepnąłem do ucha, nie ładnie tak deprawować nieletnich. Zaśmiała się i obiecała, że już nie miała wyboru. W końcu weszliśmy do sali i upolowaliśmy miejsca przy stoliku ze wspólnymi znajomymi.
Dom weselny był pokaźnych rozmiarów, usytuowany przy wylotówce z miasta w bliskim sąsiedztwie przedmiejskich osiedli. Z trzech stron otoczony był ulicami, wylotówką, dwiema osiedlowymi i na zapleczu typową ciemną uliczką dla zaopatrzenia i śmieciarek, z czwartej strony był parking. Wewnątrz znajdowała się recepcja, gdyż na piętrze było kilka pokoi do wynajęcia, oraz główna sala. Do pozostałych pomieszczeń w których znajdowały się kuchnie, łazienki czy spokojniejsza sala dla palących, prowadziły plątaniny korytarzy. Tutaj architekt się nie popisał ale w końcu sercem takiego miejsca jest sala weselna, która była bez zarzutu. Wysoka na trzy może więcej metrów, dobrze oświetlona z ogromem miejsca na stoły i rozkładanym parkietem. Nie zapomniano również o miejscu dla muzyków i bufetu. Trochę gorzej wyszło ...