Spełnienie...
Data: 15.02.2021,
Kategorie:
Sex grupowy
Masturbacja
Humor,
Autor: Arthur7228
... momencie poddał się bezwarunkowo. Niemal zdarł z siebie bokserki i szarpnął zupełnie bezbronną dziewczynę ku sobie. Ta zupełnie bezwładnie wylądowała na kolanach. Twarzą wprost w szybującego, krwiście sinego i groźnie nabrzmiałego kutasa. Członek Łukasza naprawdę zachowywał się, jak mityczny, wyłaniający się z morskich otchłani Kraken. Co prawda nie posiadał tylu zabójczych macek, ale rósł złowrogo niczym Mroczna Wieża Stephena Kinga. On sam był jedną, wielką obezwładniającą macką. Budził lęk i niepokój. Ale też rządzę i pragnienie jego pokonania. I z tą ostatnią myślą Marta rzuciła się łapczywie na szarżującego w kierunku jej ust chuja swojego męża. Przyjęła go z podniesionym czołem, bez respektu dla przeciwnika. Nawet cienia trwogi. Mocno ścisnęła jedną dłonią za jądra, a d**gą podprowadzała sobie twardą, jak stal, żylastą pałę. Oplotła ją ustami i zatopiła się w niej po sam przełyk. Zaciskając wargi na pulsującym, jak wibrafon, gorącym niemal jak kaloryfer w listopadzie, wciąż wydłużającym się gigancie, przesuwała całą swoją głowę w przód i w tył. Łukasz aż syknął, co było efektem przeszywającej jego wygięte ciało ekstazy. Marta nie odpuszczała. Wiedziała, że tak on, jak i przyrośnięta do jego krocza rakieta V2 są jej i tylko jej. Była ich władczynią, poskramiaczką, właścicielem pańszczyźnianym. Tęgi kutas Łukasza dostał się do niewoli i nie miał żadnych szans na szybką amnestię. Marta torturowała go okrutnie. Raz podtapiając w swojej spragnionej buzi. Dwa perwersyjnie ...
... podgryzając. To znów oblizując purpurowy żołądź, skutecznie odcinając mu w ten sposób dopływ powietrza. A mimo to członek Łukasza, jak i on sam, wydawali się bynajmniej nie cierpieć czy błagać o koniec mąk, brutalnej przemocy. Obaj gotowi byliby dostać nawet dożywocie, gdyby miało ono tylko na tym polegać. Marta spojrzała na męża, który odpływał w różne inne, kolorowe stany świadomości i z uśmiechem na twarzy przejechała lubieżnym językiem po jego błyszczącym monstrum. A za chwilę znów z dziką energią i niepowstrzymanym impetem wprowadziła go w środek swoich szeroko otwartych ust. Szaleństwo trwało przy pełnym zatraceniu czasu, a z perspektywy biernego obserwatora, którego oczywiście w sypialni Łukasza i Marty nie było, można nawet zasugerować istny fellaticzny maraton. Który, kto wie, może mógłby trwać jeszcze rekordowo długo, gdyby nie nagły werbalny przerywnik. Kobieta uwolniła ze swych żarłocznych szczęk umęczonego, ale honorowo wytrwałego penisa i prowokacyjnie zapytała męża o pewną delikatną kwestię.
- Czy tak właśnie chciałbyś, abym mu obciągała?
I to był ten jeden most za daleko. Ta cienka czerwona linia. Tora, Tora, Tora. Łukasz, jak trafiony paralizatorem przez wrocławskich policjantów, zerwał się na równe nogi, przekręcił Martę na plecy, jakby była nic nieważącym manekinem i usiadł na niej okrakiem. Jego ciężkie jaja oparły się o spód idealnie proporcjonalnego biustu, a członek wsunął między dwie doskonale obłe piersi. Dziób łukaszowego Kurska brutalnie wtargnął ...