1. Mam byc Penelopa?


    Data: 10.07.2019, Kategorie: Zdrada Autor: Tomasz Kajkowski

    ... lekko ku górze, twardy jak ze stali, uklękłam przed nim, polizałam czubek, odsłaniając okrągłą, grubą główkę, po czym ułożyłam go między moimi cudnymi, wymagającymi miseczki E, balonami.
    
    Popijałam brandy, wspominając i analizując każdy ruch Guliwera, który wysuwał się głodny kobiety z pomiędzy moich ściśniętych oburącz piersi, chował między nimi i znów pokazywał. To wspomnienie doprowadziło mnie do ostatecznej gotowości. Nalałam drugi kieliszek i poszłam do sypialni. Podeszłam do szuflady z wyposażeniem. Chwila namysłu. W końcu podjęłam decyzję, by wziąć do łóżka wszystko, w końcu nie wiadomo, jak się sprawy rozwiną.
    
    Zrzuciłam szlafroczek i opadłam na wyziębioną pościel. Zbadałam wskazującym palcem nabrzmiałą łechtaczkę, rozchylenie i wilgoć pomiędzy. Ona była gotowa! – „Co my tu mamy największego?” – po popołudniowym rozpychaniu się Romanowej Armatki czułam potrzebę gruntownego wypełnienia. – „Nie będziemy się spieszyć” – pomyślałam – „wieczór jeszcze długi”. Odłożyłam na bok dilda i czarny jak Afrykańczyk, gruby i długi, wibrator z bocznym palcem łechtającym. Mój ulubiony, odpowiednio potężny i obsługujący równocześnie cipkę i łechtunię. Zdecydowałam się na jajeczko. – „Nie będę z nim chodzić, biorę mojego „spaślaczka”. – „Fi pięć i pół centymetra” wymaga odrobiny ostrożności we wkładaniu, nawet w tak wilgotną i porozciąganą, jak moja dziś, pochwę, więc dobrą chwilę trwało, zanim je tam umieściłam. Spróbowałam zacisnąć kilkakroć mięśnie, położyłam się na wznak i ...
    ... na próbę zsunęłam i rozchyliłam parokrotnie uda. Nacisnęłam pilota. Poczułam przyjemną wibrację wewnątrz.
    
    Kilka godzin temu leżałam podobnie, tyle że w innym łóżku, a między udami miałam pracowitego ogiera. Gdy złapałam go po „hiszpanie” za Guliwera i pociągnęłam za sobą na łóżko, zaczął we mnie wchodzić natychmiast. Pchał z nieuchronną cierpliwością, zagłębiał się konsekwentnie, aż wypełnił mnie dokładnie i do końca. I wtedy zaczął pracować, z początku powoli, wykorzystując całą Jego długość. Na wspomnienie jego ruchów dotknęłam sterczącej łechtaczki i zaczęłam ją pocierać palcami. Nie przerywałam kołysania udami, by lepiej czuć wciąż wibracje mojego kochanego jajeczka. Ruch dłoni zgrał się ze wspomnieniem narastającego tempa jego pchnięć. W pewnej chwili drgałam cała, tak samo, jak w chwili, kiedy on po dobrym kwadransie pracy zbliżał się do szczytu. Doszłam, dłoń zatrzymała się na rozgrzanej do czerwoności łechtuni, nogi wyprostowały i wtedy przypomniał mi się gorący strumień jego wytrysku i trzęsienie ziemi mojego orgazmu. Poczułam falę powtórnego orgazmu, co jest? sama? wielokrotny?! Tego jeszcze nie było!
    
    Leżałam zdyszana po przeżytym wstrząsie. Po tamtym popołudniowym, Roman nie wysunął się ze mnie, tylko leżał na mnie zdyszany, a gdy trochę uspokoiliśmy oddechy, zaczął mnie całować. Długie minuty, może kwadranse, nasze języki walczyły, wpychając się wzajemnie w usta. Roman, to oparty na prawym łokciu, lewą ręką tarmosił moją prawą pierś, to odwrotnie: na lewym ...