Dwa małżeństwa (I)
Data: 24.02.2021,
Kategorie:
flirt,
koleżanka,
żona,
Masturbacja
ostro,
Autor: Minionek
Praca w biurze potrafi być wystarczająco nudna, aby do cna wyssać soki życiowe w ciągu zaledwie roku, nawet z najbardziej optymistycznych jednostek tam pracujących. Praca w korporacji natomiast potrafi zrobić to samo słabszej jednostce już w ciągu tygodnia. W korporacji roi się od szczurów, takich z rozbieganymi, przekrwionymi oczkami, gotowymi do wzięcia udziału w wyścigu. Wyścigu, który tak naprawdę nie tylko nie ma końca, ale i nagrody. To po prostu wyścig szarych pracowników chętnych do wykonania różnorodnych sztuczek w zamian za pochwalny e-mail bądź statuetkę z pleksiglasu. Cieszy się taki wyróżniony jakby obdarowano go czymś nad wyraz wartościowym, jakby życie wygrał. Inne szczury gratulują, uśmiechają się nieszczerze, a w głowach ich kipi od zazdrości i nienawiści do tego radosnego dziś gryzonia, który jutro bez wyrazu na twarzy gapić będzie się pozbawionym życia wzrokiem w ekran komputerowy, wykonując kolejne zadania i czekając na wykonanie kolejnej sztuczki w zamian za orzeszka. Wśród tych szarych, smutnych wewnątrz, lecz radosnych na zewnątrz pracowników, przebywają jednostki całkowicie do tej masy niepasujące. Te odporne na brudne szpony korporacji indywidua pracują tutaj z tylko sobie znanych pobudek, wśród których satysfakcja i poczucie spełnienia nie występują. Niemniej jednak są tutaj i choć wmieszani w tłum, to jednak trochę z boku. Nie wykonują sztuczek, nie robią fikołków na zawołanie, nie klaszczą na spotkaniach i nie śmieją się z każdego dowcipu szefa. ...
... W zamian spoglądają często przez okno, pozwalają myślom wędrować daleko, bardzo daleko, poza mury biura.
Poznajcie Joannę i Michała. Mąż i żona, ale nie dla siebie. Dla siebie są kolegą i koleżanką z pracy. Długie chwile spędzają na spoglądaniu przez okno i rozmyślaniu o niebieskich migdałach. Na ich biurkach nie ma statuetki z plastiku, a w skrzynce pocztowej pochwalnego e-maila. Prześladuje ich uczucie, że nie do końca tutaj pasują. Pracują w tym samym biurze, kilka metrów od siebie. Początkowo mijając się gdzieś na piętrze, zdawali się wzajemnie nie zauważać, aż do minionej środy. We środę kończył się miesiąc, a to oznaczało wykonywanie nikomu niepotrzebnych zadań, jak choćby raporty, zestawienia, podsumowania. Nuda, nuda, nuuuuudaaaa! Czas upływał nieubłaganie dla obojga. Nisko wędrujące Słońce po nieboskłonie o tej porze roku, dawno temu zanurkowało już pod horyzont. Kolejne szczury zaczęły opuszczać pokład z cichym chichotem wymykając się przez wyjściowy kołowrotek. Kolejne liczby i wykresy zabijały upływające minuty. Michał oderwał wzrok w momencie, gdy na zegarze wskazówki utworzyły pionową linię. Osiemnasta, westchnął trzydziestolatek i rozejrzał się zmęczonym wzrokiem po biurze. W oddali, skąpane w blasku monitora siedziały ostatnie korpo-gryzonie. Spojrzał w lewą stronę, jego wzrok zatrzymał się na Asi, która w tym momencie odwrócona do niego plecami spoglądała przez okno na spowite w nocnych światłach miasto. Miała na sobie jasne jeansy, obcisły sweterek oraz ...