List
Data: 01.03.2021,
Kategorie:
Lesbijki
tęsknota,
przeszłość,
depresja,
wspomnienia,
Autor: paty_128
... miejsca na drugie. Trochę nudna robota, ale lepsze to, niż nic. Miało być tymczasowo, ale siedzi[ ]ż dwa lata. Mam wrażenie, że wszystkim tam przeszkadzam, choć nie robię nic złego. Mają chyba nieco inny dialekt, bo są sprawy, w których nie mogę się dogadać. Ma tam jakąś koleżankę w pracy, czasem chodzimy na pogaduszki, kawę. Jednak odnoszę wrażenie, że ona też nie za bardzo za mną przepada.
Mieszkamy razem, jej córki jednak zostały z ojcem. Zmienił pracę, jest chyba mechanikiem. Na początku, gdy znalazłyśmy fajne mieszkanie, był mały kryzys, ciężko z kasą, więc sprzedała swój samochód i kupiła inny, mniejszy. Jest po prostu za ciasny dla mnie. W sumie, to chyba nigdy nie przepadałam za Corsami. Była między nami kłótnia, że wystawiła swój samochód na sprzedaż bez mojej wiedzy. Czasami się kłócimy. Ja chcę urlop – ona nie chce. Wiesz, żeby tak wspólnie pojechać sobie i wypocząć. Ja chcę jechać do Polski, do rodziców – ona nie chce i przypomina, że rodzice są dosłownie wkurwieni na mnie za to, jak postąpiłam. Utrzymuję z nimi w sumie taki symboliczny kontakt, statystycznie dzwonię do nich dwa razy na miesiąc. Wiktoria też się do mnie nie odzywa. Jestem tu sama jak palec mimo tego, że ona „siedzi obok”. Rozumiem ich i wiem, że jestem świnią. To w stu procentach moja wina. Cóż, chciałam – to mam.
Kłócimy się nawet o okres – śmieje się ze mnie, że jestem mięczakiem bo w pierwszy dzień leżę skulona, a do toalety biegam tylko wymiotować. Wiem, to niby w żartach, ale wtedy ...
... trochę mi smutno. Po niej prawie nie widać, że ma okres. Kłócimy się o zakupy –uwielbia biegać po sklepach, po galeriach i kupować sobie trzecie takie same spodnie, mimo tego, że nie przelewa się nam. Wydaje pieniądze na jakieś pierdoły do domu – obrazki z ckliwymi tekstami, wazony, ozdobne świeczki, poduszki, lampki, poszewki. Ciągle muszę jej przypominać, że pracujemy prawie za najniższą krajową. Opłaty, kilka drobnych napraw u mechanika, ubezpieczenia, jedzenie, paliwo, telefon – wzięła sobie nowy, na raty. Pieniądze się rozchodzą. Nadgodzin jest dużo, ale kasa z nich przychodzi, gdy wykorzystujemy wolne dni. Oficjalnie pracujemy po osiem godzin, a nieofi[ ]awet po dziesięć, jedenaście. Całą szafę mamy zawaloną ubraniami, moich jest chyba jedna trzecia. Zlitowałam się i kupiłam jej komodę. Czasem mam wrażenie, że kiedyś zaciągnie jakiś kredyt, żeby tylko starczyło na jej zachcianki. To taki trochę śmiech przez łzy, ale nie mam tu żadnych bliższych koleżanek, przyjaciółek, którym mogłabym zwierzyć się z tego typu obaw.
Pracuje z nami taka jedna Polka, ale nie mogę rozmawiać o sprawach w związku, do takiego etapu w przyjaźni potrzeba naprawdę dużo czasu i pogawędek. Kiedy mijamy się czy pracujemy blisko, gadamy o pogodzie, pracy i zmęczeniu. Ona później przypomina mi „ze mną też tak niewinnie zaczynałaś!”. Wiesz, że gadam przez sen, co może być powodem kłótni, jeśli powiem coś niewłaściwego. Że nie zrozumie, że to sen i nie mam na to wpływu. Jest bardzo zazdrosna. Przez to ...