Bez znajomości (II)
Data: 12.05.2019,
Kategorie:
minetka,
biuro,
praca,
nieznajomy,
Autor: Milena.S
Można było powiedzieć, że czas mnie nie gonił a przeganiał z kąta w kąt. Jak wściekła biegałam od szafki, do drukarki, od faksu do drzwi. Mówiąc ściślej, pracy miałam dzisiaj tak dużo, że co chwilę, patrząc na zegarek, miałam wrażenie, że umrę ze starości w nawale projektów, błędów i papierzysk.
Ponadto klienci byli dzisiaj wyjątkowo natrętni. Wszyscy jakby zmówili się, by właśnie teraz zwalić mi się na głowę z serią skarg i zażaleń.
Była trzynasta, kiedy uporałam się z papierami i zasiadłam przed komputerem, na szybko pijąc latte i zatwierdzając kolejne banery i reklamy. Nie mogłam spędzić kolejnego wieczoru w pracy...
Z bólem serca, bo do tej pory tego nigdy nie robiłam, wywiesiłam na drzwiach biura kartkę o chwilowym zamknięciu, zaraz po tym jak opuszczająca budynek współpracownica, odprowadziła ostatnich klientów. Zablokowałam telefon na połączenia przychodzące i poszłam do łazienki, chcąc się trochę odświeżyć.
Gdy polewałam łokcie i nadgarstki, zimna woda otrzeźwiła mój umysł. Było upalnie. Klimatyzacja rzęziła od rana aż w końcu padła całkowicie pół godziny temu. Stopniowo pomieszczenia nabierały temperatury i zapewne za kilka godzin będzie tu równie gorąco jak na zewnątrz.
Przyjrzałam się swojemu odbiciu. Błękitna koszula zaczynała się lepić do ciała, zaś ołówkowa, elastyczna spódnica w kolorze cappuccino była nieziemsko wygnieciona od ciągłego siadania i wstawania, i nadawała się jedynie do zdjęcia. Stopy zmęczone od ciepła i nacisku szpilek, spuchły ...
... nabierając lekko różowego koloru.
Westchnęłam zrezygnowana. Przez cały pośpiech, byłam już tak zmęczona, że pomimo starannego makijażu i eleganckiego ubioru, byłam strasznie nieatrakcyjna. Nie należałam do kobiet, które swój wygląd traktowały jako priorytet w życiu, lecz w tej pracy musiałam dbać o aparycję. Ponad to będąc singielką sama musiałam dbać o swoje dobre samopoczucie. Nie miałam nikogo by codziennie mówił mi jaka jestem piękna, a niestety kobiety tego potrzebują...
Nie zastanawiając się dłużej nad swoim wyglądem, przemyłam twarz omijając oczy, żeby chociaż tam pozostawić makijaż i z odrobinę lepszym humorem, wróciłam do biura.
Siadając na fotelu, zerknęłam na zegar. Teoretycznie za godzinę kończyłabym prace, ale nawet jeśli olałabym nawał zajęć, musiałam czekać na techników mających naprawić klimatyzacje.
Moja firma była niewielka. Składała się z trzech pracowników i księgowej, tak więc praktycznie wszystkie zlecenia spadały na mnie. Także i tym razem miałam najwięcej pracy i najdłużej musiałam zostać.
Musiałam jednak przyznać, że lubiłam to zajęcie, mimo takich dni jak ten...
Zawzięcie, nie zwracając uwagi na głód i ból pośladków od nadmiernego siedzenia, poprawiałam błędy, pisałam maile, drukowałam szkice i tworzyłam kolejne hasła i slogany reklamowe. Nie zauważyłam nawet kiedy w pomieszczeniu przestałam być sama.
W chwili gdy oderwałam wzrok od monitora, aby umieścić plik kartek w odpowiednim segregatorze, zauważyłam przybysza. Był to ten sam ...