Katowice-Gdańsk
Data: 11.07.2019,
Kategorie:
nieznajomy,
Brutalny sex
pociąg,
Autor: PannaNikt
W ostatniej chwili wpadłam do pociągu relacji Katowice-Gdańsk. Biegu nie ułatwiały mi bynajmniej sandałki na koturnie i wielka torba podróżna, którą tachałam dzielnie na ramieniu. Oby ten dzień się już skończył - pomyślałam, zaciskając zęby i szykując się do przeprawy przez przyciasnawy korytarz. Moją złotą zasadą podczas dalszych podróży było wybieranie przedziałów, w których siedziały już stateczne starsze panie, rodziny albo pary. Chociaż z tymi parami to różnie bywa, żeby nie wspomnieć chociażby o Paulu i Karli Bernardo. Tak czy inaczej dziś miałam ochotę na samotność. Tydzień w pracy wyssał ze mnie chęć kontaktu z kimkolwiek. Wszystko było za późno, źle i nie chciało mi się już nawet liczyć, ile razy dostałam po głowie za cudze błędy. Gdybym jednak miała jakiekolwiek wątpliwości scenka, która rozegrała się na moich oczach wyleczyła mnie ze wszystkich. Tuż przede mną jakaś kobieta ciągnęła za sobą rozwrzeszczane dziecko. Na oko czteroletnia dziewczynka z wyrazem dzikiej nienawiści w oczach zapierała się z całej siły nogami i nie chciała ruszyć ani o centymetr. Blokowała przy tym całe przejście. Nagle zebrała się w sobie, wrzasnęła i splunęła soczyście landrynką. Cukierek przeleciał malowniczy luk i przykleił się do czuba mojego buta. "Dzień świra" przemknęło mi przez myśl. Więcej nie potrzebowałam, zrobiłam szybki zwrot i pomaszerowałam w przeciwnym kierunku.
Wolne przedziały znalazłam dopiero na końcu ostatniego wagonu. Wybrałam ten najbardziej oddalony od innych ...
... pasażerów. Z hukiem zatrzasnęłam za sobą drzwi, zasunęłam zasłonkę, a złości starczyło mi jeszcze na wrzucenie ciężkiej torby na górną półkę. Usiadłam w rogu przy oknie i wyciągnęłam książkę. Pociąg ruszył, a ja zatopiłam się w lekturze.
Po jakimś czasie emocje i stres opadły. Z niechęcią stwierdziłam, że jak zwykle popełniłam ten sam błąd taktyczny. Do podróży znów zabrałam zbyt ambitną książkę, z tych, co to trzeba dużo myśleć, a i tak kończą się źle. Nic się nie uczę na błędach. Pociąg kołysał mną jednostajnie, właśnie jechaliśmy przez jakieś zapomniane pola i lasy. Powolutku zapadał zmrok. Zawsze lubiłam nocne podróże. Może i są mniej bezpieczne, ale czas leci jakoś tak szybciej. Zmęczona przesunęłam się do rogu między siedzeniami a oknem i oparłam ciężką już głowę o ściankę.
O czym myślałam? Jeśli mam być szczera to o seksie. Istnieje takie przeświadczenie, że kobiety o tym nie myślą, ale to kłamstwo. Chociaż z drugiej strony żyjemy w czasach artykułów z Cosmo i celebrytek z gołą dupą, znanych z tego, jakie pozycje preferują. Tak czy inaczej od półtora roku byłam singlem. Żadnych dramatycznych historii. Ot było, minęło. Nadal wysyłaliśmy sobie sms-y na święta i zdarzyło się nam nawet z dwa razy wyjść na piwo. Ale mnie wolność już ponosiła. Niestety wokół mnie panowała pustka. Zresztą to nie do końca prawda. Było trochę fajnych facetów, o których można by pomyśleć poważniej, z jednym małym "ale" - wszyscy zajęci. Mam ostry język, lubię sobie czasami poświntuszyć, tylko ...