1. Marta i tajemniczy ogród


    Data: 11.03.2021, Kategorie: ogród, pończochy, upskirt, Brutalny sex Autor: historyczka

    ... strzelnicy.
    
    – Ten łuk, nie jest zwyczajny, tylko indiański. Sebastian kilka razy jeździł do Peru i Amazonii. Ten należał do jakiegoś szamana czy coś… Zresztą wiecie, że święty Sebastian to patron łuczników...
    
    - To dlatego, że święt został przeszyty strzałami? - Marta wzięła do ręki ciężki, misternie zdobiony oręż.
    
    Spróbowała strzelić, ale strzała spadła na ziemię tuż pod jej stopami.
    
    – Już paniusi, pokażę jak się to robi.
    
    Bartek objął nauczycielkę, ustawiając w postawie strzeleckiej. Podtrzymywał ręce, a przy okazji położył swoją dłoń na prawej piersi. Nie miał tyle odwagi, żeby ją chwycić, ale w dotyku wyczuwał doskonale obfitość pokaźnej kuli.
    
    Strzeliła, udało się wypuścić strzałę z łuku, choć niecelnie. Donżuan kontynuował więc lekcję. Tym razem jego dłoń odważniej ujęła pierś Marty. Teraz lepiej wyczuł jej kształt. Uznał, że podobnie jak wielkość, jest wprost idealna. Bardzo się tym podniecił, aż poczuł nieprzyjemny ucisk.
    
    Kobieta zawsze odczuwała dumę ze swych piersi, więc również na nią działał dotyk Bartłomieja. Nie protestowała jeszcze. Czuła, jak podnieca ją fakt, że nie protestuje, choć zdawała sobie sprawę, że to rozzuchwali mężczyznę.
    
    I tak też się stało. Przy kolejnym strzale chwycił jej pierś na tyle mocno, że poczuł jak jest jędrna. Wzwód był niewiarygodnie silny. Gdy przytulił Martę mocniej, ta poczuła grot Bartka na pośladkach. Wydało jej się, że zaraz w nią wtargnie, przebijając materiał spódniczki.
    
    "Ależ to podniecające… Jak tu ...
    ... się zachować? Ale chyba gdy mu głośno zwrócę uwagę co do łapania mnie za cycki, pewnie go to pobudzi… a młodego tym bardziej."
    
    – Panie Bartłomieju, czy musi mnie pan za każdym razem, tak trzymać za biust?
    
    – A chce paniusia, by cięciwa poturbowała delikatną skórę? O rzeczy tak idealne trzeba dbać. Jak z roślinami, a na tym się akurat znam, jak na niczym.
    
    – No tak… rozumiem… – Marta delektowała się swoją uległością wobec starego wyjadacza. Wszak wszystko na potrzeby instruktażu i dla jej własnego dobra.
    
    Łapa Bartka jeszcze silniej zacisnęła się na piersi.
    
    "Ależ on ma okazję mnie zmacać… Boże! A Pietrek omal się nie popłacze!"
    
    Pietrek rzeczywiście miał łzy w oczach: Taką boginię, taką kobietę z klasą, ten drań trzyma za cycki! W dodatku bezczelnie ją maca! I to na moich oczach! Wydawało mu się, że instruktaż strzelecki trwa wieczność.
    
    Tymczasem stary obściskiwał pierś, dociskając do ciała, przez bluzeczkę, nie patrząc już nawet na tarczę do której miała strzelać.
    
    Marta czując na piersi dłoń mężczyzny, postanowiła przedłużać zabawę i dopytywała się.
    
    – A po co dziadek Doroty jeździł do tych Indian?
    
    – To długa historia. Jeździł na wyprawy z tym amerykańskim szarlatanem. Szukali jakichś zaginionych starożytnych miast, czy cóś. To tylko ploty jakieś poszły, że coś znaleźli. Ale to bujda.
    
    – Ależ pan intryguje… Co te pogłoski głosiły?
    
    Stary mimo, że już tego nie wymagało strzelanie, nadal trzymał rękę na biuście.
    
    – Że niby znaleźli złote skarby. ...
«12...91011...21»