- 
        
Marta i tajemniczy ogród
Data: 11.03.2021, Kategorie: ogród, pończochy, upskirt, Brutalny sex Autor: historyczka
... Dary, składane przez Inków bogowi gór, Apu. Ale… Niech pani w to nie wierzy! Bartkowi przestało wystarczać już trzymanie piersi. Koniecznie chciał zobaczyć te słodkie cycki. I już mu zagościł w głowie kolejny podstęp. – Zapraszam w magiczne miejsce! Tu właśnie swój początek miał strumyk. Z wysokiej górki wybudowanej z kamienia ściekał mały wodospadzik. – Boże! Jak tu urokliwie! – ekscytowała się Marta, stojąc w miejscu wskazanym przez mężczyznę. Ten podszedł do skały i zaczął przy czymś majstrować. Wtem mały wodospadzik gwałtownie przybrał na sile, fala wody chlusnęła na kobietę. – Ojej! Ratunku! – krzyknęła. Bluzeczka dokumentnie przemokła i cała przylegała do ciała. Biust Marty, opięty seksownym, koronkowym stanikiem, był widoczny dokładnie. Młody nie mógł od tego widoku oderwać oczu. A stary chichotał. – Ładnie mnie pan urządził… wyglądam jakbym startowała w konkursie na miss mokrego podkoszulka… Zrobił pan to specjalnie! Bartek chichotał, wziąwszy się pod boki. - To nie ja! - Jasne... Ciekawe kto?! - Jak to kto? Apu! Duch gór! Chciał panience zrobić atrakcję i pokazać, jak żywiołowe bywają potoki górskie! Ha ha ha! Nauczycielka tylko pokręciła głową. - Ależ ten Apu to potężny duch! Potrafi podstępnie odkryć niewieście wdzięki... "No to sobie pooglądacie moje cycki w samym staniku! I to do tego - przemoczonym! Przecież ja tę bluzkę muszę zdjąć..." Obaj, jak na komendę, rozdziawili szeroko usta, gdy kobieta zdjęła z siebie ...
... bluzkę. Biustonosz, wykonany z cienkiej koronki, po zmoczeniu jej, bardzo niewiele skrywał. Piersi nauczycielki były widoczne niemal jak na dłoni. Przez miseczki przebijały się aureole brodawek, mocno sterczały sutki. - No i co, panowie? Zadowoleni?! Macie mój biust, jak na talerzu! Kobieta starała się osłaniać piersi, ale na tyle nieudolnie, że ogrodnicy mieli doskonały widok. - Ale... czy moglibyście nie przyglądać się tak bardzo na mnie? Gapicie się, za przeproszeniem, jak sroka w kość! Bartek rozanielony przyatrywał się nauczycielce. Jej zawstydzenie tylko jeszcze bardziej go nakręcało. W pobliżu znajdowała się słoneczna polanka, tam Marta mogła wysuszyć się na słońcu. Na słońcu i na widoku dwóch par wygłodniałych oczu. Wygięła się seksowanie niczym kotka i chcąc wabić Bartłomieja, dopytywała o wujka Doroty. – Skąd w ogóle plotki o tych skarbach? Dlaczego tak stanowczo pan zaprzecza? Stary, jakby coś ukrywał, nie bardzo chciał gadać. Jednak prężący się na słońcu biust, opięty schnącym jeszcze stanikiem, zrobił swoje. – No dobra… ale niech nikomu panienka nie mówi o moich domysłach. Podejrzewam, że oni do tej Ameryki Południowej jeździli po prostu po narkotyki, a te bajki o poszukiwaniach, to przykrywka. Ewidentnie Bartek nie chciał więcej zdradzić, dlatego czym prędzej się się oddalił i kobieta została sam na sam z Pietrkiem. Uśmiechała się kusząco do niego i jakby jeszcze mocniej prężyła piersi ku słońcu. Młody ogrodnik nie był w stanie oderwać ...